wtorek, 8 lipca 2014

Fourteen



Zachrypnięty głos, który usłyszałam, zbudził mnie dzisiejszego ranka. Momentalnie spojrzałam w bok, nikogo nie zauważając, ale lekkie wgniecenie w poduszce uświadomiło mi, że nareszcie jestem w miejscu, z którego w ogóle nie powinnam się ruszać.
Podniosłam swoje ciało z miękkiego łóżka, wcześniej zakładając pogniecioną koszulkę chłopaka. Nie miałam ochoty zbierać swoich porozrzucanych ubrań z ziemi, a że jego t-shirt był najbliżej, po prostu naciągnęłam go na siebie.
Stając w progu kuchni, zauważyłam szatyna, który sprawnie poruszał się po jej powierzchni, prawdopodobnie przygotowując nam śniadanie.
Cóż nasze wczorajsze powitanie, głównie opierało się na zamknięciu w sypialni, ale nie narzekałam.
Potrzebowałam go.
Po cichu, stanęłam za nim, obdarzając jego szyję, delikatnym muśnięciem.
-Audrey, musimy pogadać.-odparł, natychmiastowo się obracając.
Spojrzałam w czekoladowe tęczówki, wzdychając głośno.
Wiedziałam, jakiego rodzaju rozmowę przeprowadzimy.
Wskoczyłam na blat stołu kuchennego, pozwalając mu zacząć.
-Musisz mi wyjaśnić całą sytuacje z tym chłopakiem.
-Justin, to nie ja wysłałam Ci tą wiadomość. Owszem objął mnie ramieniem, ale gdybyś tylko tam był, wiedziałbyś, że tego nie chciałam. Zdjęcie dostarczyła Ci Caitlin właśnie z nim.
Jego oczy rozszerzyły się, jednak nie przerwał mi mojej małej, wyjaśniającej przemowy.
-Zatrudniła go, chociaż nie wiem czy to jest dobre słowo. W każdym bądź razie kazała mu mnie śledzić, żeby potem nawiązał ze mną kontakt, a ja miałam się w nim zauroczyć. Jednak nie zrobiłam tego, mając w głowie tylko Ciebie. Musisz mi uwierzyć, jestem zdruzgotana po tym co zrobili zwłaszcza, że uważałam Bloom za przyjaciółkę, więc twoje odtrącenie rozwaliłoby mnie doszczętnie.
Wzrok Justina złagodniał, pewnie dlatego, że moje oczy zaszły łzami, wyobrażając sobie kolejne dni bez niego.
-Shhh, kochanie.-mówił, przejeżdżając dłonią po moim policzku.
O mój boże.
-Powiedz to jeszcze raz.
Posłał mi łobuzerski uśmiech, opierając ręce po moich bokach, potem lekko się pochylając, dzięki czemu otulił mnie swoim ciepłym oddechem.
-Kochanie, kochanie, kochanie.-szeptał w moje ucho, delikatnie zahaczając o nie swoimi wargami.
Przyjemne dreszcze przebiegły przez moje ciało, które pod jego dotykiem, było jak sparaliżowane.
Nie czekając dłużej, ujęłam jego twarz w swoje dłonie, po czym zachłannie złączyłam ze sobą nasze usta.
Zaskoczony przez chwilę nie oddawał pocałunku lecz zaraz jeszcze bardziej na mnie naparł. Moje ręce odruchowo powędrowały na jego szyję, z czego jedna zatopiła się w jego włosach, zaczynając je mierzwić.
Ścisnął moje biodra, zmuszając mnie do objęcia go nogami w pasie. Nie przerywając naszego przyjemnego zajęcia, zaskakująco łatwo mnie podniósł.
Zachichotałam cicho, gdy niechcący, mocniej pociągnęłam za jego włosy, a on jęknął w moje usta.
-Kocham Cię, kochanie.
Delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
-Teraz będziesz ciągle tak do mnie mówił?
-Mhm.-jedna iskierka, błysnęła w jego oczach, gdy oparł swoje czoło o moje, a nasze nosy, lekko się dotknęły.
-Też Cię kocham.


~*~
 
Stałam w kuchni popijając kawę podczas, gdy Justin postanowił przebrać się na górze.
Był taki słodki i uroczy, że gdyby nie postura człowieka, mogłabym pomylić go z jakimś rodzajem słodkości.
Usłyszałam głośne trzaśnięcie wejściowych drzwi, po czym ciężkie kroki kierowane właśnie w moim kierunku.
Zaraz w pomieszczeniu pojawił się zdyszany Butler, który od razu schylił głowę w dół, opierając ręce na kolanach.
-Justin!-krzyknął, na co podskoczyłam w miejscu.-Justin, Audrey przyjechała, a ty zamiast za nią lecieć, siedzisz i użalasz się nad sobą! Weź się w garść, stary!
Rozbawiona, zakryłam usta ręką, nie chcąc wybuchnąć śmiechem.
Użalał się nad sobą?
Chwilę potem chłopak zmęczony podniósł głowę, skupiając się na mojej osobie.
-Hej, Ryan.-machnęłam ręką w jego stronę, już nie mogąc powstrzymać cichego chichotu, wydobywającego się teraz ze mnie.
-Co ty tu...
-Czego do cholery się tak drzesz, debilu?-Bieber pojawił się koło mnie, dając mi krótkiego, przelotnego buziaka, łapiąc za kubek stojący tuż obok.
-Nie mogłeś mi powiedzieć, że wy tu razem, tylko musiałem zrobić z siebie totalnego idiotę?
-Już nim jesteś, nie widzę problemu.-odparł szatyn, w odpowiedzi dostając mordercze spojrzenie przyjaciela.-Po za tym nie było kiedy, wiesz...-w ruch poszły jego brwi, dzięki czemu moja ręką z mocnym uderzeniem, opadła na jego ramię.
-Rozumiem.-chłopak zaśmiał się, a ja wręcz czułam jak moje policzki stają się coraz bardziej czerwone.-To ja może nie będę przeszkadzać.-mrugnął do nas, po czym ulotnił się z kuchni.
Jednak nie minęło kilkanaście sekund, a jego głowa wyłoniła się zza framugi drzwi, z zadziornym uśmieszkiem.
-Szczęścia, gołąbeczki.-dodał i już całkowicie zniknął z naszego domku.

~*~


Dźwięczny śmiech chłopaka rozprzestrzenił się po całym salonie podczas gdy ja z założonymi rękoma na klatce piersiowej, zabijałam go wzrokiem.
W niewielkiej przestrzeni między nami, leżał stosik kart od gry „UNO”, a ja oczywiście musiałam dostać te najgorsze.
-Oszukiwałeś.-odparłam oburzona.-Nie wiem co Cię tak bawi.
Justin spojrzał na mnie rozbawiony, po czym odłożył wszystkie rzeczy na stolik stojący tuż obok.
-Niestety w tym chyba też byłbym lepszy od Ciebie.
-Gdybyś umiał normalnie potasować te karty, jestem pewna, że to ja śmiałabym się z Ciebie.
Zręcznie złapał mnie w talii, co spowodowało, że siedziałam bliżej niego, praktycznie stykając się z jego torsem.
-W takim razie, naucz mnie.
-Tego jak tasować karty, czy tego jak nie naśmiewać się ze swojej dziewczyny?- uniosłam jedną brew ku górze.
Z rozczuleniem obserwowałam, jak wydął dolną wargę.
Był cholernie uroczy i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
-Buzi.-mruknął, wykonywając dzióbek.
Przewróciłam oczami, ale jednak z zadowoleniem cmoknęłam jego usta. Potem owinęłam ręce wokół niego, sprawiając, że był w moim mocnym uścisku.
Jego luźna koszulka, perfekcyjnie opinała jego mięśnie, na co cicho westchnęłam.
Jak mogłam nie zauważyć tych wszystkich rzeczy, wcześniej?
-Kochanie?-mruknął, opierając brodę o moje ramię, które nadal szczelnie go owijało.
-Huh?
-Idziemy na plaże?
-Justin, robi się zimno.
Chłopak delikatnie odsunął moje ciało od swojego, po czym posyłając mi zwycięski uśmiech, szybko zwinął się z kanapy, zaraz zjawiając się z czarną, przekładaną przez głowę, bluzą.
Niechętnie wstałam, przejmując z jego rąk ubranie i nakładając je na siebie, splotłam ze sobą nasze palce. Patrząc w dół, lekko uśmiechnęłam się na ten widok.
Szatyn zamknął za nami drzwi i kołysząc naszymi rękoma raz w tył, raz w przód, ruszyliśmy w stronę wody.
Przechyliłam głowę do tyłu, napawając się świeżym powietrzem oraz obecnością chłopaka, który uparcie próbował uchronić swoje włosy przed wiatrem.
Śmiejąc się cicho, naciągnęłam na niego kaptur, obserwując jak ze skwaszoną miną, przechodzi do poważnej.
-Ten list był tandetny, prawda?-spytał nagle.
Przystanęłam w miejscu, wpatrując się w jego zażenowane tęczówki.
-Był uroczy i smutny, na swój sposób, ale na pewno nie tandety.
Chłopak patrząc w moje oczy z uczuciem, które wypełniało nas dwojga, minimalnie się do mnie zbliżył i trącając mój nos palcem, ledwo dotknął moich warg, swoimi.
Natychmiastowo puściłam się do biegu, słysząc tylko donośny śmiech za swoją osobą.
Właśnie teraz był ten moment, kiedy tak po prostu czułam, że żyję.
Dobiegając na sam brzeg, zamoczyłam nogi w wodzie i naciągnęłam mocno rękawy na dłonie. Kilka sekund potem, poczułam mocne ramiona, które szczelnie, objęły mnie od tyłu. Głowa Justin'a pojawiła się w zagłębieniu szyi i staliśmy tam jakiś czas, ciesząc się chwilą.
-Cieszę się, że jesteś tu ze mną.- cichy szept, dotarł do mojego ucha. Odwróciłam się w jego stronę i z ciekawością obserwowałam każdą rysę jego twarzy.
-Chciałeś wtedy wyjechać prawda?
-Cóż, ciężko było mi funkcjonować w miejscu, w którym,gdzie tylko bym nie spojrzał, coś zawsze przypominało mi o tobie.
-A teraz jesteśmy tu razem i wszystko nabiera nowego sensu.-dodałam, patrząc jak jego kąciki ust, nieznacznie unoszą się ku górze.
Chwilę potem poczułam nieprzyjemny podmuch wiatru, na co jeszcze bardziej się wzdrygnęłam. Widząc jak chłopak stoi w samym krótkim rękawku, zrobiło mi się głupio, że przeze mnie musi stać i marznąć.
-Chodźmy, bo zrobiło się naprawdę zimno, a ty nie zadbałeś o prawidłowy ubiór dla siebie
-Nie zadbałem, bo to Ty, jesteś moim słoneczkiem.-mruknął, po czym ponownie zatopił swoje wargi w moich.
Oh, cholera.
*Jeśli przeczytałeś-skomentuj :)*
---
Cóż, ten rozdział jest przesłodzony, prawda?
(i krótki, tak wiem. nie musicie mi tego przypominać)
Ale po kilku rozdziałach oddalonych o tego typu rzeczy, należy Wam się odrobina słodkości.
Kompletnie nie mam pomysłu co dalej.
Jeżeli chcecie, możecie się ze mną skontaktować ;)
ask-klik
tt-HoranShesMine
Pozdrawiam! :)
ps. mam nadzieję, że dobijecie do takiej ilości komentarzy, która będzie jak na razie największą tutaj.

23 komentarze:

  1. Przesłodzony?! Kocham tego typu rozdziały ^_^Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie jest przesłodzony. Jest cudowny. Słodki, ale nie przesadnie. Fajnie, że w końcu są razem. Mam nadzieję, że będą szczęśliwi. Jeśli potrzebujesz jakiejś pomocy przy rozdziałach to możesz do mnie napisać :)
    Czekam na nn weny życzę i pozdrawiam.
    No i zapraszam do mnie ♥
    person-who-changed-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  4. nskekfockvsus od
    awwwe kocham jak ty to ujełaś "przesłodzone" rozdziały
    kochanie czekam na następny @ILuhYa_5SOS

    OdpowiedzUsuń
  5. omg
    jezu
    to takie słodkie aoweknfwaognraiwgn'
    MA TAK BYĆ DO KOŃCA, ROZUMIESZ
    do końca
    he
    jezu jaram sie
    awiehfbwaigjna
    nadal
    ciagle
    dobra, to tyle
    papa
    kocham cie <3
    ps. pieknie wygladasz bez okularow :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Już nie mogę się doczekać nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwww. Cudnie

    OdpowiedzUsuń
  8. to takie cholernie słodkie ibguiwebtgwuhg ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeeej nareszcie jest dobrze <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki słodki i ta końcówka awww kocham

    OdpowiedzUsuń
  12. O tak świetny rozdział ;D Tak cholernie uroczy ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. ojeeej on jest faktycznie przesłodki <3 czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne i sądze, że wcale nie jest przesłodzone

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak bardzo przyjemny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnie trzy rozdziały, które teraz nadrobiłam sobie mega mega mega!
    Rozwaliłam mnie ta akcja ze zdjęciem, no i oni są taaacyy cudnowni
    słoodcy i wgl! ;D Koochaaam te opowiadanie

    http://nosweet-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. boooze jakie z nich slodziaczki *----*
    swietny rozdzial!x
    @Demiismyq

    OdpowiedzUsuń
  18. Omg! Znalazłam to ff dzisiaj i nie mogłam przestać czytać <3 Świetnie piszesz! Kocham Cię <3 Wcale nie przesłodziłaś należało się im po takiej drami ;) oby dalej było tak słodko ^^ Czekam na nn... :D

    OdpowiedzUsuń
  19. omg troche slodkosci nie zaszkodzi
    uwielbiam tego bloga. czekam na kolejny..
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  20. Strasznie słodka z nich para!! Mam nadzieje że im się ułoży <333 Kocham czytać to opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten row jest uroczy serio kocham go ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń