Zachrypnięty
głos, który usłyszałam, zbudził mnie dzisiejszego ranka.
Momentalnie spojrzałam w bok, nikogo nie zauważając, ale lekkie
wgniecenie w poduszce uświadomiło mi, że nareszcie jestem w
miejscu, z którego w ogóle nie powinnam się ruszać.
Podniosłam
swoje ciało z miękkiego łóżka, wcześniej zakładając
pogniecioną koszulkę chłopaka. Nie miałam ochoty zbierać swoich
porozrzucanych ubrań z ziemi, a że jego t-shirt był najbliżej, po
prostu naciągnęłam go na siebie.
Stając
w progu kuchni, zauważyłam szatyna, który sprawnie poruszał się
po jej powierzchni, prawdopodobnie przygotowując nam śniadanie.
Cóż
nasze wczorajsze powitanie, głównie opierało się na zamknięciu w
sypialni, ale nie narzekałam.
Potrzebowałam
go.
Po
cichu, stanęłam za nim, obdarzając jego szyję, delikatnym
muśnięciem.
-Audrey,
musimy pogadać.-odparł, natychmiastowo się obracając.
Spojrzałam
w czekoladowe tęczówki, wzdychając głośno.
Wiedziałam,
jakiego rodzaju rozmowę przeprowadzimy.
Wskoczyłam
na blat stołu kuchennego, pozwalając mu zacząć.
-Musisz
mi wyjaśnić całą sytuacje z tym chłopakiem.
-Justin,
to nie ja wysłałam Ci tą wiadomość. Owszem objął mnie
ramieniem, ale gdybyś tylko tam był, wiedziałbyś, że tego nie
chciałam. Zdjęcie dostarczyła Ci Caitlin właśnie z nim.
Jego
oczy rozszerzyły się, jednak nie przerwał mi mojej małej,
wyjaśniającej przemowy.
-Zatrudniła
go, chociaż nie wiem czy to jest dobre słowo. W każdym bądź
razie kazała mu mnie śledzić, żeby potem nawiązał ze mną
kontakt, a ja miałam się w nim zauroczyć. Jednak nie zrobiłam
tego, mając w głowie tylko Ciebie. Musisz mi uwierzyć, jestem
zdruzgotana po tym co zrobili zwłaszcza, że uważałam Bloom za
przyjaciółkę, więc twoje odtrącenie rozwaliłoby mnie
doszczętnie.
Wzrok
Justina złagodniał, pewnie dlatego, że moje oczy zaszły łzami,
wyobrażając sobie kolejne dni bez niego.
-Shhh,
kochanie.-mówił, przejeżdżając dłonią po moim policzku.
O
mój boże.
-Powiedz
to jeszcze raz.
Posłał
mi łobuzerski uśmiech, opierając ręce po moich bokach, potem
lekko się pochylając, dzięki czemu otulił mnie swoim ciepłym
oddechem.
-Kochanie,
kochanie, kochanie.-szeptał w moje ucho, delikatnie zahaczając o
nie swoimi wargami.
Przyjemne
dreszcze przebiegły przez moje ciało, które pod jego dotykiem,
było jak sparaliżowane.
Nie
czekając dłużej, ujęłam jego twarz w swoje dłonie, po czym
zachłannie złączyłam ze sobą nasze usta.
Zaskoczony
przez chwilę nie oddawał pocałunku lecz zaraz jeszcze bardziej na
mnie naparł. Moje ręce odruchowo powędrowały na jego szyję, z
czego jedna zatopiła się w jego włosach, zaczynając je mierzwić.
Ścisnął
moje biodra, zmuszając mnie do objęcia go nogami w pasie. Nie
przerywając naszego przyjemnego zajęcia, zaskakująco łatwo mnie
podniósł.
Zachichotałam
cicho, gdy niechcący, mocniej pociągnęłam za jego włosy, a on
jęknął w moje usta.
-Kocham
Cię, kochanie.
Delikatny
uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
-Teraz
będziesz ciągle tak do mnie mówił?
-Mhm.-jedna
iskierka, błysnęła w jego oczach, gdy oparł swoje czoło o moje,
a nasze nosy, lekko się dotknęły.
-Też
Cię kocham.
~*~
Stałam
w kuchni popijając kawę podczas, gdy Justin postanowił przebrać
się na górze.
Był
taki słodki i uroczy, że gdyby nie postura człowieka, mogłabym
pomylić go z jakimś rodzajem słodkości.
Usłyszałam
głośne trzaśnięcie wejściowych drzwi, po czym ciężkie kroki
kierowane właśnie w moim kierunku.
Zaraz
w pomieszczeniu pojawił się zdyszany Butler, który od razu schylił
głowę w dół, opierając ręce na kolanach.
-Justin!-krzyknął,
na co podskoczyłam w miejscu.-Justin, Audrey przyjechała, a ty
zamiast za nią lecieć, siedzisz i użalasz się nad sobą! Weź się
w garść, stary!
Rozbawiona,
zakryłam usta ręką, nie chcąc wybuchnąć śmiechem.
Użalał
się nad sobą?
Chwilę
potem chłopak zmęczony podniósł głowę, skupiając się na mojej
osobie.
-Hej,
Ryan.-machnęłam ręką w jego stronę, już nie mogąc powstrzymać
cichego chichotu, wydobywającego się teraz ze mnie.
-Co
ty tu...
-Czego
do cholery się tak drzesz, debilu?-Bieber pojawił się koło mnie,
dając mi krótkiego, przelotnego buziaka, łapiąc za kubek stojący
tuż obok.
-Nie
mogłeś mi powiedzieć, że wy tu razem, tylko musiałem zrobić z
siebie totalnego idiotę?
-Już
nim jesteś, nie widzę problemu.-odparł szatyn, w odpowiedzi
dostając mordercze spojrzenie przyjaciela.-Po za tym nie było
kiedy, wiesz...-w ruch poszły jego brwi, dzięki czemu moja ręką z
mocnym uderzeniem, opadła na jego ramię.
-Rozumiem.-chłopak
zaśmiał się, a ja wręcz czułam jak moje policzki stają się
coraz bardziej czerwone.-To ja może nie będę przeszkadzać.-mrugnął
do nas, po czym ulotnił się z kuchni.
Jednak
nie minęło kilkanaście sekund, a jego głowa wyłoniła się zza
framugi drzwi, z zadziornym uśmieszkiem.
-Szczęścia,
gołąbeczki.-dodał i już całkowicie zniknął z naszego domku.
~*~
Dźwięczny
śmiech chłopaka rozprzestrzenił się po całym salonie podczas gdy
ja z założonymi rękoma na klatce piersiowej, zabijałam go
wzrokiem.
W
niewielkiej przestrzeni między nami, leżał stosik kart od gry
„UNO”, a ja oczywiście musiałam dostać te najgorsze.
-Oszukiwałeś.-odparłam
oburzona.-Nie wiem co Cię tak bawi.
Justin
spojrzał na mnie rozbawiony, po czym odłożył wszystkie rzeczy na
stolik stojący tuż obok.
-Niestety
w tym chyba też byłbym lepszy od Ciebie.
-Gdybyś
umiał normalnie potasować te karty, jestem pewna, że to ja
śmiałabym się z Ciebie.
Zręcznie
złapał mnie w talii, co spowodowało, że siedziałam bliżej
niego, praktycznie stykając się z jego torsem.
-W
takim razie, naucz mnie.
-Tego
jak tasować karty, czy tego jak nie naśmiewać się ze swojej
dziewczyny?- uniosłam jedną brew ku górze.
Z
rozczuleniem obserwowałam, jak wydął dolną wargę.
Był
cholernie uroczy i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
-Buzi.-mruknął,
wykonywając dzióbek.
Przewróciłam
oczami, ale jednak z zadowoleniem cmoknęłam jego usta. Potem
owinęłam ręce wokół niego, sprawiając, że był w moim mocnym
uścisku.
Jego
luźna koszulka, perfekcyjnie opinała jego mięśnie, na co cicho
westchnęłam.
Jak
mogłam nie zauważyć tych wszystkich rzeczy, wcześniej?
-Kochanie?-mruknął,
opierając brodę o moje ramię, które nadal szczelnie go owijało.
-Huh?
-Idziemy
na plaże?
-Justin,
robi się zimno.
Chłopak
delikatnie odsunął moje ciało od swojego, po czym posyłając mi
zwycięski uśmiech, szybko zwinął się z kanapy, zaraz zjawiając
się z czarną, przekładaną przez głowę, bluzą.
Niechętnie
wstałam, przejmując z jego rąk ubranie i nakładając je na
siebie, splotłam ze sobą nasze palce. Patrząc w dół, lekko
uśmiechnęłam się na ten widok.
Szatyn
zamknął za nami drzwi i kołysząc naszymi rękoma raz w tył, raz
w przód, ruszyliśmy w stronę wody.
Przechyliłam
głowę do tyłu, napawając się świeżym powietrzem oraz
obecnością chłopaka, który uparcie próbował uchronić swoje
włosy przed wiatrem.
Śmiejąc
się cicho, naciągnęłam na niego kaptur, obserwując jak ze
skwaszoną miną, przechodzi do poważnej.
-Ten
list był tandetny, prawda?-spytał nagle.
Przystanęłam
w miejscu, wpatrując się w jego zażenowane tęczówki.
-Był
uroczy i smutny, na swój sposób, ale na pewno nie tandety.
Chłopak
patrząc w moje oczy z uczuciem, które wypełniało nas dwojga,
minimalnie się do mnie zbliżył i trącając mój nos palcem, ledwo
dotknął moich warg, swoimi.
Natychmiastowo
puściłam się do biegu, słysząc tylko donośny śmiech za swoją
osobą.
Właśnie
teraz był ten moment, kiedy tak po prostu czułam, że żyję.
Dobiegając
na sam brzeg, zamoczyłam nogi w wodzie i naciągnęłam mocno rękawy
na dłonie. Kilka sekund potem, poczułam mocne ramiona, które szczelnie, objęły mnie od tyłu. Głowa Justin'a pojawiła się w
zagłębieniu szyi i staliśmy tam jakiś czas, ciesząc się chwilą.
-Cieszę
się, że jesteś tu ze mną.- cichy szept, dotarł do mojego ucha.
Odwróciłam się w jego stronę i z ciekawością obserwowałam
każdą rysę jego twarzy.
-Chciałeś
wtedy wyjechać prawda?
-Cóż,
ciężko było mi funkcjonować w miejscu, w którym,gdzie tylko bym
nie spojrzał, coś zawsze przypominało mi o tobie.
-A
teraz jesteśmy tu razem i wszystko nabiera nowego sensu.-dodałam,
patrząc jak jego kąciki ust, nieznacznie unoszą się ku górze.
Chwilę
potem poczułam nieprzyjemny podmuch wiatru, na co jeszcze bardziej
się wzdrygnęłam. Widząc jak chłopak stoi w samym krótkim
rękawku, zrobiło mi się głupio, że przeze mnie musi stać i
marznąć.
-Chodźmy,
bo zrobiło się naprawdę zimno, a ty nie zadbałeś o prawidłowy
ubiór dla siebie
-Nie
zadbałem, bo to Ty, jesteś moim słoneczkiem.-mruknął, po czym
ponownie zatopił swoje wargi w moich.
Oh,
cholera.
*Jeśli przeczytałeś-skomentuj :)*
---
Cóż, ten rozdział jest przesłodzony, prawda?
(i krótki, tak wiem. nie musicie mi tego przypominać)
Ale po kilku rozdziałach oddalonych o tego typu rzeczy, należy Wam się odrobina słodkości.
Kompletnie nie mam pomysłu co dalej.
Jeżeli chcecie, możecie się ze mną skontaktować ;)
ask-klik
tt-HoranShesMine
Pozdrawiam! :)
ps. mam nadzieję, że dobijecie do takiej ilości komentarzy, która będzie jak na razie największą tutaj.
Cuudoo *-*
OdpowiedzUsuńPrzesłodzony?! Kocham tego typu rozdziały ^_^Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńWcale nie jest przesłodzony. Jest cudowny. Słodki, ale nie przesadnie. Fajnie, że w końcu są razem. Mam nadzieję, że będą szczęśliwi. Jeśli potrzebujesz jakiejś pomocy przy rozdziałach to możesz do mnie napisać :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn weny życzę i pozdrawiam.
No i zapraszam do mnie ♥
person-who-changed-my-life.blogspot.com
Świetny rozdzial
OdpowiedzUsuńnskekfockvsus od
OdpowiedzUsuńawwwe kocham jak ty to ujełaś "przesłodzone" rozdziały
kochanie czekam na następny @ILuhYa_5SOS
omg
OdpowiedzUsuńjezu
to takie słodkie aoweknfwaognraiwgn'
MA TAK BYĆ DO KOŃCA, ROZUMIESZ
do końca
he
jezu jaram sie
awiehfbwaigjna
nadal
ciagle
dobra, to tyle
papa
kocham cie <3
ps. pieknie wygladasz bez okularow :*
Świetny rozdział. Już nie mogę się doczekać nn. :)
OdpowiedzUsuńAwwwww. Cudnie
OdpowiedzUsuńto takie cholernie słodkie ibguiwebtgwuhg ♥
OdpowiedzUsuńSUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńJeeej nareszcie jest dobrze <3
OdpowiedzUsuńJaki słodki i ta końcówka awww kocham
OdpowiedzUsuńO tak świetny rozdział ;D Tak cholernie uroczy ;D
OdpowiedzUsuńojeeej on jest faktycznie przesłodki <3 czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńŚwietne i sądze, że wcale nie jest przesłodzone
OdpowiedzUsuńTak bardzo przyjemny rozdział
OdpowiedzUsuńOstatnie trzy rozdziały, które teraz nadrobiłam sobie mega mega mega!
OdpowiedzUsuńRozwaliłam mnie ta akcja ze zdjęciem, no i oni są taaacyy cudnowni
słoodcy i wgl! ;D Koochaaam te opowiadanie
http://nosweet-life.blogspot.com/
boooze jakie z nich slodziaczki *----*
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial!x
@Demiismyq
Omg! Znalazłam to ff dzisiaj i nie mogłam przestać czytać <3 Świetnie piszesz! Kocham Cię <3 Wcale nie przesłodziłaś należało się im po takiej drami ;) oby dalej było tak słodko ^^ Czekam na nn... :D
OdpowiedzUsuńomg troche slodkosci nie zaszkodzi
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego bloga. czekam na kolejny..
@aga_belieber
Strasznie słodka z nich para!! Mam nadzieje że im się ułoży <333 Kocham czytać to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńTen row jest uroczy serio kocham go ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń