Audrey's POV
Zdenerwowana wyszłam z sali, w której otrzymaliśmy plan zajęć na najbliższe pół roku. Pojawiło się wiele nowych twarzy i jedna aż za bardzo znajoma.
Na końcu klasy rozsiadł się Eddie.
W pierwszej chwili, kiedy mój wzrok spoczął właśnie na nim, uparcie próbowałam wmówić sobie, że świruję i wcale go tam nie ma lecz, gdy jego twarz przyozdobił cwany uśmiech, byłam pewna wszystkiego.
Wzięłam głęboki oddech, zastanawiając się jak powiem o tym szatynowi. Jasne, że nie chciałam tego robić, ale nie chciałam także brnąć w niepotrzebne kłamstwo, bo na pewno od razu by się o tym dowiedział.
A wtedy nie było by miło.
-Słyszałyście, że Bieber znalazł sobie laskę?-wyrwało mnie z zamyśleń. Odruchowo spojrzałam w bok, przyglądając się moim dwóm dobrym, koleżankom.
Meghan i Tessa najwidoczniej oczekiwały mojej odpowiedzi, kiedy po raz kolejny nie odpowiedziałam im na zadane pytanie.
-Mhm.-mruknęłam cicho, mając ochotę powiedzieć im, że to ja nią jestem i krzyknąć by przestały obstawiać ile razem wytrzymamy.
W momencie, gdy nasze ciała owiał przyjemny letni wiatr, utkwiłam wzrok w chłopaku, który swobodnie opierał się o maskę swojego samochodu, po czym zauważając mnie, puścił oczko.
-Będziemy tamtędy przechodzić, więc błagam, odpuść nam słuchanie tego jak wielkim dupkiem, jest.-odparła Meg, praktycznie składając ręce. Przyrzekam, że miałam ochotę wybuchnąć śmiechem z nieświadomych niczego, dziewczyn. Chciałam także zawołać by ktoś obecny tu, mógł nagrać ich bezcenne miny, kiedy podejdziemy bliżej Justin'a, a ja należycie się z nim przywitam.
-Spokojnie.
Posłałam w ich stronę szeroki uśmiech, zauważając jak mój "wróg" odpycha się od maski, podchodząc bliżej nas.
-Cześć, skarbie.-mruknął, zaraz opadając na moje wargi. Uśmiech na mojej twarzy, poszerzył się jeszcze bardziej kiedy poczułam błogie uczucie, wypełniające mnie całą. Zakończyłam pocałunek jako pierwsza, potem spoglądając w jego roześmiane oczy, przygryzając dolną wargę. Odwróciłam głowę w bok, dzięki czemu głośny śmiech, wydobył się z moich ust.
-Czy tu jest jakaś ukryta kamera?-spytała Tess, patrząc raz na mnie, raz na na chłopaka. On tylko złapał moją dłoń, mocno ją ściskając, po czym splatając swoje palce z moimi, uniósł je do góry.
-Nie.-zaśmiał się.
-Czemu nam nie powiedziałaś? Boże, wyszłyśmy na idiotki, mówiąc te wszystkie różne rzeczy.-jęknęła, od razu nabierając rumieńców.
-Wytłumaczę Wam to później.-rzuciłam w ich stronę, czując jak szatyn ciągnie mnie w stronę auta. Dziewczyny przytaknęły, popychając mnie bardziej w jego stronę, co sprawiło, że jego ramiona, silnie owinęły się w okół mojej talii.
-Od zawsze wiedziałem, że na mnie lecisz.
~*~
Oparłam głowę o zagłówek wygodnego siedzenia, obserwując życie toczące się po za szybą. Nerwowo bawiłam się palcami, starając się, zacząć rozmowę na temat Eddie'go.
-O której jutro zaczynasz?-doszedł do mnie drugi głos.
-Jakoś po 10. Sprawy organizacyjne i te sprawy.-odparłam cicho.
-To dobrze, nie będziemy musieli się szybko zbierać.
-Gdzie tak właściwie jedziemy?-spytałam, zdając sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nic mi nie powiedział. Widziałam jak kąciki jego ust, podnoszą się do góry i poczułam dziwne uczucie, w okolicach brzucha.
Nie chciałam psuć mu humoru.
-Nad jezioro.-odpowiedział krótko. Przytaknęłam, po czym znów spuściłam wzrok na swoje dłonie.-Coś się stało?
Świetnie.
-Bo...-zaczęłam.-Już nie ważne.-skończyłam szybko, nie chcąc go denerwować, zwłaszcza teraz, kiedy całą swoją uwagę powinien poświęcać drodze. Miałam świadomość tego, że gdybym powiedziała mu to teraz, mocno wytrąciłabym go z równowagi.
-Mów.-uparcie drążył dalej, posyłając mi zachęcające spojrzenie.
-Jedziesz samochodem, staniemy to Ci powiem.
-W takim razie mogę stanąć na jakimś uboczu.
Westchnęłam ciężko, przeklinając cicho pod nosem. Rozplątałam swoje palce, przejeżdżając dłonią po rozpuszczonych, włosach.
-Będę chodziła na zajęcia z Eddie'm.-pospiesznie, wyjąkałam.
Momentalnie poczułam jak szarpnęło samochodem, dzięki czemu zacisnęłam ręce na skrawkach mojej bluzki.
Justin's POV
Poczułem jak moim ciałem wstrząsa niewyjaśnione dla mnie, uczucie.
Już prawie zapomniałem o tym pieprzonym palancie, który był blisko zniszczenia wszystkiego, co łączy mnie z Audrey.
Jakim prawem w ogóle znalazł się w Stanford?
Na myśl o tym, że będzie spędzał z moją dziewczyną kilkanaście godzin dziennie...
Cholera!
Dlaczego nie mogłem urodzić się rok później?
Mocniej zacisnąłem ręce na trzymanej przeze mnie, kierownicy. Ten parszywy gnojek nie jest tu mile widziany, a ja naprawdę nie chcę oglądać jego fałszywej mordki, szczerzącej zęby za każdym razem jak zobaczy brunetkę.
Wypłakała przez niego wystarczająco dużo łez i przyrzekam, jeśli jeszcze jedna zalśni na jej twarzy, nie będę ręczył za siebie.
Na chwilę odwróciłem wzrok od jezdni, spoglądając na załamaną dziewczynę, siedzącą obok. Nagle poczułem jak kłuje mnie serce, wiedząc, że to ja naciskałem na to by mi powiedziała.
-Właśnie dlatego nie chciałam Ci mówić.-odezwała się po krótkiej ciszy. Ująłem jej dłoń, po czym przyłożyłem do swoich ust.
-Będzie dobrze.-szepnąłem.
~*~
Leżałem na kocu, głową opartą o kolana mojej towarzyszki i wpatrywałem się w coraz ciemniejsze, niebo. Starałem się być romantycznym, chociaż w najmniejszym stopniu, dlatego zabrałem ją nad jezioro, by spędzić mile wieczór.
W jednej chwili wpadłem na genialny pomysł, przynajmniej ja miałem nadzieję, że taki właśnie będzie. Natychmiastowo się podniosłem, ściągając koszulkę oraz spodnie i rzuciłem je w zimny piach. Czułem na sobie palący wzrok Aud, dlatego też uśmiechnąłem się i pobiegłem w stronę wody.
Byliśmy sami, było ciemno, więc nikt nie mógł mi tego zabronić.
Poczułem na sobie lodowate kropelki, zaraz zanurzając się i sprawiając, że było mi o wiele cieplej niż przed sekundą. Potrząsnąłem głową, patrząc na rozbawioną dziewczynę, nadal siedzącą w tym samym miejscu.
-Chodź do mnie!-krzyknąłem.
-Chyba zwariowałeś!-wrzasnęła, śmiejąc się. Wzruszyłem lekko ramionami, wychodząc i idąc w jej stronę. Ta domyślając się zapewne co mam zamiar zrobić, szybko wstała wyciągając swoje ręce do przodu.
-Justin, nie.-powiedziała twardo. Zaśmiałem się tylko, po czym stawiając jeden krok, miałem ją już na wyciągnięcie ręki. Pokręciła przecząco głową, a ja wykorzystując jej chwilową nieuwagę, ściągnąłem z niej, górną część ubrania. Poruszyłem brwiami, patrząc jak po ściągnięciu spodni, zrezygnowana zostaje w samej bieliźnie. Jedną ręką złapałem ją w pasie, drugą układając pod jej kolanami
Nie czekając już na nic, ponownie ruszyłem w przeciwną stronę, wbiegając wprost do wody. Brunetka zapiszczała, po chwili wybuchając wesołym śmiechem. Moje usta same uformowały uśmiech, czując jak mocniej oplata mnie nogami w okół talii.
-Jesteś taki głupi.-zachichotała słodko, uważnie lustrując moją twarz.
-Głupi i zakochany.-cmoknąłem jej wargi, po czym bez wahania, zanurzyłem nasze ciała.
*Jeśli przeczytałeś-skomentuj:)*
---
Hej wszystkim!
Postanowiłam umilić Wam jeszcze bardziej ten niedzielny wieczór, takim rozdziałem.
Macie już wprowadzenie do tego, co może zdarzyć się w najbliższym czasie.
Eddie wrócił, a z nim...
Na to musicie jeszcze poczekać.
Pod poprzednim było 20 komentarzy.
Może teraz będzie więcej?
Pozdrawiam!:)
ojej!!
OdpowiedzUsuńjak miło widzieć, że w końcu przeczytałam pierwsza:)
dobra, nieważne
aefalsdkjflaskjflaskjdsjkjdfa
jakie słodkie, hehs
coś mi tu śmierdzi
już wiem co
to ten Eddie
powinien sie umyć
boże sikam, Megan i Tessa:)
after >>>
dobra
Justinek głupi i zakochany
we mnie
nic:)
kocham cie
WOW!! Świetny rozdział :D Już nie mogę doczekać się następnego @Alex41789
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział Shawty! *-*
OdpowiedzUsuńJuż chcę następny :)
@TheKlaudiaK
Umiliłaś wieczór max
OdpowiedzUsuńMega rozdział
Świetny :)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńGenialne. Taka miła niespodzianka na koniec weekendu. Taki slodziutki. Justin taki zakochany matko. Dajcie mi takiego. Ej miski ja nie pamiętam kto to jest Eddie XD Rozdzaail bomba jak już mówiłam. Czekam na następny i weny życzę ;))
OdpowiedzUsuńJak slodko❤️ Kocham takie rozdziały
OdpowiedzUsuńJakie to było słodkie *.*
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuperr rrrrrr!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział z resztą jak każdy <3
OdpowiedzUsuńZajebisty dzięki że piszesz i poświęcasz swój czas dla nas ~cleo
OdpowiedzUsuńkocham :) nie mogę doczekać się większej ilości akcji :)
OdpowiedzUsuńBoże, jak ja go nie lubię... Nie mogę się doczekać nexta :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie błagam pisz dalej
OdpowiedzUsuńjaki super rozdzial! trafilam na to ff przypadkiem i mam nadzieje ze opowiadanie bedzie dalej trwalo bo jest na prawde swietne!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA. więcej u mnie na blogu http://espoir-jb.blogspot.com/. W zakładce pod tym samym tytułem, która pojawi się koło 22 ;)
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńSuper :))
OdpowiedzUsuńExtra :* kiedy nn
OdpowiedzUsuń