Miałam nadzieje, że budząc się obejmę jego ciało, zasypiając jeszcze na kilka minut, ale niestety. Prawdopodobnie komuś już znudziło się leżenie w łóżku.
Niechętnie wstałam z bardzo wygodnego materacu, bo mimo tych wszystkich sił ciągnących mnie do niego ponownie, chęć zobaczenia szatyna była silniejsza.
Zaśmiałam się cicho, nagle zdając sobie sprawę jak mocne były moje uczucia.
Weszłam do kuchni i tak jak się spodziewałam, zastałam go stojącego przy blacie, oczywiście z telefonem w ręce.
Był cały mój, w dodatku bez koszulki.
Odkaszlnęłam, sprawiając, że rozświetlił swoją twarz, jednym z tych łobuzerskich uśmiechów.
-Cześć księżniczko.
Jasna cholera.
On zdecydowanie uwielbiał doprowadzać mnie do szału.
-Księciu.-wybuchnęłam śmiechem podczas, gdy on złapał mnie w biodrach, szybko przyciągając do siebie.
Objęłam ręką jego kark, bawiąc się cienkim złotym łańcuszkiem, który praktycznie nie opuszczał swojego miejsca.-Pocałuj mnie.
-Czemu Ty tego nie zrobisz?-droczył się.
-Justin, no.-jęknęłam, na co chłopak zachichotał, zaraz wpijając się w moje wargi, odnawiając przyjemne dreszcze, rozchodzące się po moim całym ciele.
-Mm, jestem trochę głodny.-powiedział, od razu po oderwaniu swoich ust.-Na co masz ochotę?
Oh, proszę Cię.
Doskonale wiesz, że na Ciebie.
-Naleśniki.-odpowiedziałam, posyłając mu słodki uśmiech. Szatyn pokiwał twierdząco głową, a ja po cmoknięciu jego policzka, udałam się do łazienki.
-Mm, jestem trochę głodny.-powiedział, od razu po oderwaniu swoich ust.-Na co masz ochotę?
Oh, proszę Cię.
Doskonale wiesz, że na Ciebie.
-Naleśniki.-odpowiedziałam, posyłając mu słodki uśmiech. Szatyn pokiwał twierdząco głową, a ja po cmoknięciu jego policzka, udałam się do łazienki.
~*~
-Witam moich ulubionych zakochanych!- do salonu wpadł zbyt wesoły Ryan, przerywając tym samym naszą ciszę, kiedy skupieni byliśmy na konsumowaniu naszego słodkiego śniadania. Wyciągnął rękę sięgając po moją porcję, a ja natychmiastowo w nią uderzyłam.
-Spadaj.
-Jak zwykle miła, Gomez.-westchnął, mrugając do mnie, na co wystawiłam w jego stronę język. Zaśmiał się podchodząc do Justin'a, po czym zabrał mu talerz. Uśmiechnięty spojrzał na nas, unosząc jedną brew ku górze.-Jakie plany na dzisiaj?
-Cóż, ja muszę iść do siebie.-odparłam, wstając z kanapy.
-Bieber, twoja panienka najwidoczniej ma Cię dość.- mój chłopak podnosząc się, trzepnął ręką tył jego głowy.
-Za to wszystko, możesz posprzątać.
-No weźcie.-przeciągnął, podchodząc bliżej z nieokreślonym mi, wyrazem twarzy.
-Narka, Butler! -krzyknęliśmy równocześnie, po czym szybko wbiegliśmy do pokoju. Roześmiałam się głośno, wiedząc, że to była nasza pierwsza "rozmowa", podczas której ani ja, ani Justin nie rzuciliśmy kilku niepotrzebnych słów.
Z głośnym westchnięciem opadłam na miękką pościel, przyglądając się szatynowi, który stanął przed lustrem wiszącym na drzwiach od jego szafy i poprawiał swoją zmierzwioną fryzurę. Jego ręka starannie przebiegała między włosami, a ja w tamtej chwili chciałam po prostu wstać, zabrać ją i zrobić to zamiast niego. Kochałam mierzwić je przy każdej możliwej okazji i sama dziwiłam się, że jeszcze mnie za to nie skarcił.
-Dobra przystojniaczku, nie podwyższaj sobie już tej samooceny.-prychnęłam, patrząc jak zdezorientowany obraca się w moją stronę.
-Wcale jej nie podwyższam, nie muszę.-oburzył się.
-Przecież wiem, że w myślach tylko powtarzasz "Oh, jestem taki seksowny"
-Chyba na odwrót, kochanie.-uśmiechnął się chytrze.-To ty tak myślisz.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć już siedział między moimi nogami, pochylając się do przodu. Nie mogłam zrobić nic innego, niż złapanie jego karku, dzięki czemu jego twarz była znacznie bliżej mojej.
-Chyba śnisz.-mruknęłam wprost w te słodkie usta, zaraz na nie opadając. Chłopak wyciągnął ręce do przodu, podpierając je po bokach mojej głowy. Przygryzł delikatnie moją dolną wargę, a ja pod jego wpływem, lekko uchyliłam usta.
Nasze języki idealnie wirowały w swoim własnym świecie. Ręką zahaczyłam o jego głowę i nie mogąc się powstrzymać, zatopiłam ją w miękkich włosach, ciągnąc raz po raz.
-Audrey nie miała iść do domu?-rozbawiony głos naszego przyjaciela, kazał nam zaprzestać przyjemności. Jęknęłam głośno, posyłając w jego stronę mordercze spojrzenie.
-Kiedyś Cię zabiję.-syknął Justin, rzucając w niego pierwszą lepszą poduszką, leżącą obok.
Właśnie staliśmy pod drzwiami mojego pokoju i kompletnie nie zrozumiałam jego dziwnego pytania. Na szczęście w mieszkaniu nie zastałam Caitlin, z czego jestem zadowolona, przynajmniej na chwilę. Nie chcę widzieć tej dziewczyny ani teraz, ani w najbliższej przyszłości lecz niestety.
Wciąż mieszkamy razem.
-Niby dlaczego nie?
-No wiesz, jeszcze nigdy w nim nie byłem, a nie chciałbym zobaczyć mojej twarzy na zdjęciu, w które powbijane jest tysiące igieł.
Z moich ust, wydobył się głośny śmiech, kiedy dotarło do mnie, że nawiązuje do naszej wcześniejszej nienawiści.
-Czy naprawdę myślisz, że w tamtym okresie czasu, chciałam mieć twoją twarz w pokoju, nawet jeśli byłaby w takim stanie?
-To może na około będą wymalowane serduszka?
Pokręciłam w dezaprobacie głową, otwierając drewniane drzwi. Pokój jak pokój. Łóżko, okna, szafa i kilka innych standardowych rzeczy. Na jednej ze ścian, rzeczywiście miałam poprzyklejane zdjęcia, jednak Justin'a na nich nie było.
-Czegoś mi tu brakuje.-usłyszałam kiedy dokładnie przyglądał się fotografiom.
-Już chyba nawet wiem czego.-zachichotałam w odpowiedzi, zaraz wyjmując telefon z kieszeni spodenek. Ustawiłam się tuż przy jego boku, a on szczelnie mnie objął, cmokając mój policzek, w momencie kiedy nacisnęłam przycisk uwieczniający tą chwile.
-Mam nadzieję, że będzie miało swoje honorowe miejsce.-odparł, cały czas spoglądając na ekran. Uśmiechnęłam się pod nosem, wiedząc, że pewnie tak będzie.
-Oczywiście.
Z głośnym westchnięciem opadłam na miękką pościel, przyglądając się szatynowi, który stanął przed lustrem wiszącym na drzwiach od jego szafy i poprawiał swoją zmierzwioną fryzurę. Jego ręka starannie przebiegała między włosami, a ja w tamtej chwili chciałam po prostu wstać, zabrać ją i zrobić to zamiast niego. Kochałam mierzwić je przy każdej możliwej okazji i sama dziwiłam się, że jeszcze mnie za to nie skarcił.
-Dobra przystojniaczku, nie podwyższaj sobie już tej samooceny.-prychnęłam, patrząc jak zdezorientowany obraca się w moją stronę.
-Wcale jej nie podwyższam, nie muszę.-oburzył się.
-Przecież wiem, że w myślach tylko powtarzasz "Oh, jestem taki seksowny"
-Chyba na odwrót, kochanie.-uśmiechnął się chytrze.-To ty tak myślisz.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć już siedział między moimi nogami, pochylając się do przodu. Nie mogłam zrobić nic innego, niż złapanie jego karku, dzięki czemu jego twarz była znacznie bliżej mojej.
-Chyba śnisz.-mruknęłam wprost w te słodkie usta, zaraz na nie opadając. Chłopak wyciągnął ręce do przodu, podpierając je po bokach mojej głowy. Przygryzł delikatnie moją dolną wargę, a ja pod jego wpływem, lekko uchyliłam usta.
Nasze języki idealnie wirowały w swoim własnym świecie. Ręką zahaczyłam o jego głowę i nie mogąc się powstrzymać, zatopiłam ją w miękkich włosach, ciągnąc raz po raz.
-Audrey nie miała iść do domu?-rozbawiony głos naszego przyjaciela, kazał nam zaprzestać przyjemności. Jęknęłam głośno, posyłając w jego stronę mordercze spojrzenie.
-Kiedyś Cię zabiję.-syknął Justin, rzucając w niego pierwszą lepszą poduszką, leżącą obok.
~*~
-Jesteś pewna, że mogę tam wejść?-spytał.Właśnie staliśmy pod drzwiami mojego pokoju i kompletnie nie zrozumiałam jego dziwnego pytania. Na szczęście w mieszkaniu nie zastałam Caitlin, z czego jestem zadowolona, przynajmniej na chwilę. Nie chcę widzieć tej dziewczyny ani teraz, ani w najbliższej przyszłości lecz niestety.
Wciąż mieszkamy razem.
-Niby dlaczego nie?
-No wiesz, jeszcze nigdy w nim nie byłem, a nie chciałbym zobaczyć mojej twarzy na zdjęciu, w które powbijane jest tysiące igieł.
Z moich ust, wydobył się głośny śmiech, kiedy dotarło do mnie, że nawiązuje do naszej wcześniejszej nienawiści.
-Czy naprawdę myślisz, że w tamtym okresie czasu, chciałam mieć twoją twarz w pokoju, nawet jeśli byłaby w takim stanie?
-To może na około będą wymalowane serduszka?
Pokręciłam w dezaprobacie głową, otwierając drewniane drzwi. Pokój jak pokój. Łóżko, okna, szafa i kilka innych standardowych rzeczy. Na jednej ze ścian, rzeczywiście miałam poprzyklejane zdjęcia, jednak Justin'a na nich nie było.
-Czegoś mi tu brakuje.-usłyszałam kiedy dokładnie przyglądał się fotografiom.
-Już chyba nawet wiem czego.-zachichotałam w odpowiedzi, zaraz wyjmując telefon z kieszeni spodenek. Ustawiłam się tuż przy jego boku, a on szczelnie mnie objął, cmokając mój policzek, w momencie kiedy nacisnęłam przycisk uwieczniający tą chwile.
-Mam nadzieję, że będzie miało swoje honorowe miejsce.-odparł, cały czas spoglądając na ekran. Uśmiechnęłam się pod nosem, wiedząc, że pewnie tak będzie.
-Oczywiście.
Justin's POV
Zmęczony przekroczyłem próg mojego mieszkania, od razu atakując kuchnię w celu napicia się zimnej wody.
-Jesteś jak taki zakochany szczeniak.-mój przyjaciel zawitał w progu, obdarzając mnie pełnym zdziwienia, spojrzeniem.
-I całkiem dobrze się z tym czuje.-powiedziałem, wzruszając ramionami.
Może i tak się zachowywałem, ale w końcu przy tej dziewczynie, nie mogłem inaczej.
Była idealna.
-Fajnie widzieć Cię takiego szczęśliwego i mieć świadomość, że wpadłeś po uszy, stary. W końcu mam na Ciebie jakiegoś porządnego haka.-trącił mnie ramieniem, kiedy przechodziłem obok, by po chwili wygodnie rozsiąść się na kanapie.
-Naprawdę śmieszne.-mruknąłem sarkastycznie.-Możemy pogadać o czymś innym? Może o twoich sprawach miłosnych, co?-uniosłem brew ku górze.
Chłopak westchnął siadając obok i kładąc głowę na zagłówku.
-Jest ciężko.
-Która znów dała Ci kosza?- zaśmiałem się.
-Hannah.-spojrzał na mnie spod ukosa, zdając sobie sprawę z tego, że zaraz go wyśmieję. Parsknąłem tylko pod nosem, wstając i klepiąc jego ramię.
-Stać Cię na lepszą, Ryan.-rzuciłem, oddalając się w kierunku pokoju.
-Dobranoc szczeniaczku!-krzyknął za mną, na co wybuchnąłem śmiechem.
-Spieprzaj.
*Jeśli przeczytałeś-skomentuj:)*
---
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym rozdziałem.
Wiem, że jeszcze nie za długo się dzieje, ale mogę Wam obiecać, że to tylko kwestia czasu.
Dziękuję za każde miłe słowo i naprawdę chciałabym, żeby każdy kto przeczytał - skomentował. Nawet jednym słowem, czy czymś.
15 komentarzy? :)
(więcej też może być, nie obrażę się)
Pozdrawiam!:)
moj boze oni sa taacy slodzxy ajahxbdj
OdpowiedzUsuńrozdzial swietny:)
@Demiismyq
świetnie piszesz,bardzo lubię czytać twoje opowiadanie 💗💓@perfhemmxx
OdpowiedzUsuńAww
OdpowiedzUsuńOMG *, * MEGA slodki rozdzial :) kocham twoje opowiadanie. <3 juz nie moge sie doczekac nn :*
OdpowiedzUsuńO jejku jacy oni są słodcy. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńUroczo 💞💞💞 czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńIdealny *-*
OdpowiedzUsuńwiesz co
OdpowiedzUsuńjestem na ciebie obrażona
i dobrze wiesz dlaczego
powiem tyle że ten rozdział wcale nie jest słodki
nie ciesze sie za wcześnie, bo zapewne w następnym coś zepsujesz
nie będę pisać że cię kocham
bo ty mnie też nie kochasz
bo gdybyś mnie kochała to byś poczekała
no ale po co słuchać Magdy prawda
potem wychodzi
Może coś się dziać ale napewno nie z Jeleną.Tak jak do tej pory z nimi jest może być zawsze *:*Są idelni.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga *.*
OdpowiedzUsuń@aga_belieber
Idealny
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńJejuuuu pisz to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńUWielbiam cie :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! :) Jak dla mnie to może być taka sielanka :D
OdpowiedzUsuńDziewzczyno ty chyba siebie nie doceniasz bo mnie ciekawi każdy rozdział nawet ten w którym nic się nie dzieje ~cleo
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńSuper .Chcemy następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię dziewczyno!!! :D
OdpowiedzUsuńIdealny rozdział ^^
@TheKlaudiaK