wtorek, 22 kwietnia 2014

One

Piątkowy wieczór, a ja ponownie szykowałam się na jedną z beznadziejnych, imprez. Nie byłam fanką tego typu rzeczy, jednak robiłam to tylko i wyłącznie ze względu na moją przyjaciółkę. Ta dziewczyna miała niestety jakiś cudowny dar przekonywania, że już po kilku jej słowach, ulegałam, a dopiero potem rozważałam tego konsekwencje. Lubiłam dobrą zabawę, to było oczywiste. Nie odpowiadała mi tylko atmosfera, na takich typu imprezach. Przepocone ciała, które czekają tylko na jeden z wolnych pokoi lub po prostu chłopcy, którzy muszą odreagować. Zdecydowanie, nie dla mnie.
Zarzuciłam na siebie, jasną, żółtą koszulę z lekko wyciętym dekoltem, którą włożyłam w kolorowo błyszczące spodenki z wysokim stanem. Na moich stopach widniały szpilki, podchodzące też pod koturny. Włosy postanowiłam zostawić w spokoju. Wystarczyło, że rozpuściłam je, a już delikatne loki, znalazły miejsce na moich ramionach. Usta potraktowałam zwykłym, bezbarwnym błyszczykiem, natomiast oczy pomalowałam jedynie czarnym tuszem.
Gotowa zeszłam po schodkach w dół małego mieszkania, które dzieliłam z Caitlin. Do szczęścia wystarczała nam, nasza obecność, więc nie widziałam w niczym problemu. Doskonale dawałyśmy sobie radę.
-Wciąż nie rozumiem dlaczego tak bardzo mi się sprzeciwiasz.- usłyszałam, od razu po wejściu do holu.-Wyglądasz niesamowicie.-Cmoknęła w moją stronę, ponownie spoglądając w lustro. Ubrana była w czarną koszule, przepasaną w pasie oraz dżinsowe szorty i szpilki, tego samego koloru co górna część jej ubrania, natomiast włosy związała w wysokiego koka. Skoro ja wyglądałam niesamowicie, nie wiem jak opisać jej wygląd.
-Dziękuję, ale spójrz na siebie.-rzuciłam, w odpowiedzi dostając jej wyciągnięty język.-Swoją drogą, idziemy z kimś jeszcze?-znając życie, nasza dwójka będzie miała towarzyszy. Ona wprost uwielbiała być w centrum uwagi, zwłaszcza na imprezach. Jednak to i tak nie zmieniało, mojego nastawienia.
-Tak, idą jeszcze chłopcy.
-Błagam nie mów, że mówiąc to, masz na myśli...
-Ryan'a i Justin'a.-przerwała mi, szeroko się uśmiechając, dzięki czemu mój mały humor, znikł w jednej sekundzie. We czwórkę tworzyliśmy coś w rodzaju paczki trzymającej się razem, oprócz mnie i szatyna. Nie znosiliśmy się, to za mało powiedziane. My się wprost nienawidziliśmy, nie mówiąc o tym, że każde kolejne spotkanie, kończyło się kłótnią i niepotrzebnymi słowami. Zazdrościłam przyjaciółce, tak dobrych relacji z nimi dwoma, bo to co było między mną, a Justin'em, było jak chęć zabicia w chwili spotkania się.
-Dobra.-przeciągnęłam.-Mieszkasz ze mną, sprzątam, czasami gotuje, nie jestem chamska, nie zagłuszam ciszy, więc czemu moje życie zostało wystawione na taką próbę?-jęknęłam. Brunetka zachichotała, patrząc na mnie i kręcąc głową w dezaprobacie.
-Moglibyście spróbować się zaprzyjaźnić.-zaproponowała, a ja nie mogąc się powstrzymać, wybuchłam śmiechem. Perspektywa mnie i chłopaka, dogadujących się, była czymś w rodzaju niespełnionego marzenia.
-Śnisz.
~*~
Stałyśmy pod w miarę dużym budynkiem, który wyróżniony był poprzez neonowe światła, świecące na samym czubku. Nadal nie byłam przekonana, do tego wszystkiego, dlatego w nadziei spojrzałam na swoją towarzyszkę, myśląc, że pozwoli mi odejść i zaszyć się pod ciepła kołdrą. Ale jak mogłam się domyśleć, nic takiego nie nastąpiło i już po chwili, ciągnięta byłam w stronę wejścia.
Głośna muzyka, dudniąca z ogromnych głośników, obiła się o moje uszy, zagłuszając wszystko co możliwe. Zapach alkoholu, doleciał do moich nozdrzy, ale to nie to było najgorsze. Mój wzrok powędrował do ludzi, którzy starali się być, jak najbliżej siebie. Jedno, stanowcze, NIE.
-Widzę ich, chodź.-znów szarpnęła mnie za rękę, kierując w stronę stolika, gdzie siedzieli nasi przyjaciele. No dobra, mój jeden przyjaciel.
-Hej.-mruknęłam siadając jak najdalej niego, co było niewykonalne, bo Caitlin od razu zajęła miejsce, obok Butler'a.
-Ktoś tu dzisiaj nie ma humoru.-zaśmiał się.
-Jak zwykle, zresztą.-usłyszałam jego głos. Mój umysł natychmiastowo zaczął powstrzymywać chęć rzucenia się na niego i rozszarpania, tutaj przy wszystkich.
-Zamknij się, Bieber.-syknęłam w jego stronę. Brązowe tęczówki, przeszywały mnie na wskroś, a ja wciąż nie mogłam odgadnąć, co się w nich dzieje. Wiem tylko, że on to jedna, wielka, mieszanka uczuć.
-Nadal nie rozumiem, jaki jest powód waszej nienawiści.-wtrącił Ryan.
-Chyba takiego nie ma. Po prostu moje nerwy nie wytrzymują jego widoku.-posłałam im sztuczny uśmiech.
-Poprawka.-jeżeli ten kretyn ma zamiar mnie poprawiać, to przyrzekam, że wyjdę z siebie. Jego gadki są na poziomie przedszkolaka, a do niego to jeszcze nie dotarło. Przykre.-Nie wytrzymują tego, jaki jestem niesamowity.
-Tak sobie wmawiaj.-prychnęłam.
-Już nie muszę, ale może ty zacznij.-mrugnął, wybuchając śmiechem. Puściłam jego uwagę mimo uszu, biorąc rurkę w swoje usta i sącząc napój, który stał przed mną. Skoro tak mogę się rozluźnić, to zaryzykuje.
~*~
Odeszłam od stolika, w celu znalezienia jakiejś toalety, w której nie zobaczę obściskujących się par. Myślę, że mówiąc iż zabiję moją wspaniałą przyjaciółkę, miałabym całkowitą racje. Dzisiejsza atmosfera sprzyjała chyba każdemu, prócz mnie. Nie miałam humoru do prowadzenia dokuczającej pogawędki z Justin'em, ale widzę, że on wręcz gotowy był, do zaczęcia tego. Po cholerę w ogóle tu przychodziłam? Mogłam raz, a porządnie, postawić się przyjaciółce, a zapewne siedziałabym teraz i miała chwilę dla siebie. Jednak jestem na tyle uległa, że wyszykowana przyszłam tutaj, zdecydowanie mając już dość, dzisiejszego wieczoru. Zazdrościłam wszystkim, którzy dobrze się bawili, bo spójrzmy prawdzie w oczy.
Mając tak denerwującego człowieka koło siebie, nie mogłam chociaż w małym stopniu bawić się, tak jak pozostali.
Wchodząc do jednej z „łazienek”, odetchnęłam z ulgą wiedząc, że nie ma w niej innych osobników. Oparłam ręce po bokach umywalki, spoglądając przed siebie. Ciężko było stwierdzić jak się czułam. Byłam zdenerwowana, zmęczona, zła oraz miałam ochotę rozpłakać się tu i teraz. Nadmiar emocji po prostu mnie przytłaczał. Włożyłam dłoń pod chłodną wodę, którą zaraz przemyłam moją twarz. Zorientowałam się, że nie mam najmniejszej ochoty, dłużej przebywać w tym miejscu. Moje ciało chciało jak najszybciej opuścić ten budynek, więc bez zastanowienia ruszyłam do wyjścia, by poinformować przyjaciół o moim wyjściu.
-Ja już pójdę.-mruknęłam, podchodząc do naszego miejsca.
-No co Ty, zostań jeszcze.-Ryan poklepał dłonią kanapę, wskazując bym usiadła obok niego, co równało się z tym, że usiadłabym z powrotem na moim poprzednim miejscu.
-Nie, naprawdę nie mam ochoty na cokolwiek.-sprostowałam.
-Audrey.-zaczęła Cait.-Chwila i pójdziemy razem, a teraz nie wygłupiaj się i siadaj.-to jest właśnie ten moment, kiedy ponownie uległam jej osobie. Nienawidziłam tego. Skoro byłam zmęczona, dlaczego po prostu nie mogłam iść do domu?
-Będziesz musiała jeszcze się ze mną pomęczyć.-szepnął Justin, nachylając się do mojego ucha.
-Najwidoczniej.-odpowiedziałam, nie mając siły na kolejną kłótnie.
-Nawet nie wiesz jakie masz szczęście, mogąc przebywać w moim towarzystwie.
-Nazwałabym to inaczej.-spojrzałam na niego.-Pech.-wzruszyłam ramionami, na co wywrócił oczami i zajął się przeglądaniem czegoś w swoim telefonie. Jego zachowanie tak strasznie mnie denerwowało. Czasami potrafił być obojętny na wszystko go otaczające, a potem zgrywał ideał przed dziewczynami, które spotkał. Szkoda tylko, że ideały nie istnieją, a nawet gdyby to on byłby ostatnim. Nie da się ukryć, że jest przystojny, ale to chyba jego, jedyna pozytywna cecha. W sumie, mówię o Justin'ie. To na pewno, był jeden pozytyw.
~*~
Dziwne zachowanie Ryan'a i Caitlin, coraz bardziej zaczęło mnie interesować. Przyglądali się naszej dwójce, jakby co najmniej widzieli nas pierwszy raz w życiu. Irytowało mnie to, bo gdy tylko przenosiłam na nich wzrok, momentalnie udawali zainteresowanych rozmową.
-Dobra.-nie wytrzymałam.-Co wy kombinujecie?-spytałam głośno, skupiając także uwagę Justin'a. Spojrzał na nich tak samo dziwnie jak ja i zostawił swój telefon w spokoju.
-Nic.-odparli szybko.
-Przecież widzę, jak od kilku minut, nieustannie nam się przyglądacie.-wywróciłam oczami, kończąc to co powiedziałam. Szatyn zaśmiał się cicho z mojej reakcji, ale widząc mój karcący wzrok, od razu przestał.
-Nie.-przeciągnęła Cait.-Zdaje Ci się.
-Nie bawcie się z nami w te głupie gierki.-rzucił Justin, stając po mojej stronie. Czyli jednak, nie byłam jedyną, która zauważyła te natarczywe spojrzenia.
-Bo pomyśleliśmy, że...-zaczął Butler, na co oberwał w głowę, od dziewczyny siedzącej obok.-No co?-jęknął.-Przecież już się zorientowali.
-Ugh,mów.-burknęła, znów skupiając się na nas.
-Lubicie zakłady, prawda?-spytał. Naprawdę, robiło się coraz dziwniej.
-Ta i co w związku z tym?-odparł Bieber.
-Wasza dwójka, sami, tydzień, w jednym domku, stoi?-powiedział, szybko na jednym wydechu, że chwilę zajęło mi przetworzenie informacji, którą właśnie mi powierzył.
-CO?!-wrzasnęliśmy oboje, zwracając na siebie uwagę. Przysięgam, że wpadli na najgłupszy pomysł w historii. Co im w ogóle odbiło, żeby myśleć o czymś takim?
-Czy wy jesteście normalni?
-Dosypali wam czegoś do tych drinków, czy coś?-zapytał głupawo Justin, patrząc na nich.
-No weźcie.-zaczęła dziewczyna.-Byłaby fajna zabawa, poza tym, może wreszcie zaczęlibyście normalnie rozmawiać.-w tym momencie nie wytrzymałam i z moich ust wydobył się głośny śmiech. Zaraz potem dołączył do mnie chłopak i dosłownie, nie mogliśmy się powstrzymać. To było tak głupie, że nawet dziecko w zerówce, miałoby taką samą reakcje jak my.
No błagam, ja i Bieber, w jednym domku, przez cały tydzień. To tak cholernie absurdalne...

*Jeśli przeczytałeś - skomentuj :)*
---
Więc witam :)
Pierwszy rozdział, za mną. Mam nadzieję, że się spodobał.
Chciałabym, żebyście podzieliły się opiniami w komentarzach, bo muszę wiedzieć, czy pisać dalej lub dać sobie spokój.
Pozdrawiam :)




17 komentarzy:

  1. Czytałam przed "premiera" i mowiłam Ci ze jest zajebiste ale powiem jeszcze raz.
    To jest mega zajebiste.*.* *.* *.* /Jujcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuuu, już to kocham!
    Czytam już piąty raz i nie mogę przestać. Czekam na następny, mam nadzieje że będziesz dodawała często.
    I także mam swoją zasadę, ja czytam i komentuje twoje ty czytasz i komentujesz moje. Amen.
    Tak więc zapraszam do siebie.
    {http://spring-break-jbff.blogspot.com/}
    {http://xo-i-love-you-like-tlumaczenie.blogspot.com/}
    {http://we-own-the-dream.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za Justinem, ale ze względu na moje "oddanie" twojemu opowiadaniu o Cassie postanowiłam zajrzeć. I powiem Ci, ze bardzo mi się podoba, szczególnie sposób bycia jaki "przyjęła" gł. bohaterka. Myślę, że powinnaś pisać dalej i spróbować swoich sił na tym polu. Mam tylko jedną uwagę. Czasami zdarza ci się źle skostruować zdanie np. Ubrana była w czarną koszule, przepasaną w pasie oraz dżinsowe szorty i szpilki, tego samego koloru co górna część jej ubrania, natomiast włosy związała w wysokiego koka. - przepasana w pasie, albo zamiast ubrania lepiej brzmiałoby ubioru, ale to takie drobne uwagi, które nie wpływają jakoś specialnie na oceną czytelnika, a mnie to opowiadanie całkiem się spodobało. Mam proźbę, czy mogłabyś mnie informować na moim blogu o nowych rozdziałach, bo coś mi się stało z obserwatorami? http://z--kopyta.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Luna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny rozdział <3<3 /Dominika :))

    OdpowiedzUsuń
  5. hej
    wiesz co
    ja już to czytałam, hehe
    znasz moją opinię, więc no nic
    mówię, że świetny początek :)))))
    wstaw następny niedługo
    kocham cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz dalej. Czekam na kolejną część, kiedy będzie ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba, czekam na następną część z niecierpliwieniem. Mam nadzieje że nie bawem ją napiszesz. :****

    OdpowiedzUsuń
  8. super się zapowiada =)) czekam na następny rozdział ;)
    zapraszam do siebie =)) http://believe-and-you-will-see.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. zapowiada się nieźle. :* przy okazji śmieszne. haha zwłaszcza końcówka rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O jaaaa świetne ;***

    bieberowa.veronika z

    http://nothing-like-us-jilly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Bd się działo w tym domku przez ten tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnyyyy Blog!!!! Kocham go !! <3
    @TheKlaudiaK

    OdpowiedzUsuń