Piątkowy wieczór, a ja ponownie
szykowałam się na jedną z beznadziejnych, imprez. Nie byłam fanką
tego typu rzeczy, jednak robiłam to tylko i wyłącznie ze względu
na moją przyjaciółkę. Ta dziewczyna miała niestety jakiś
cudowny dar przekonywania, że już po kilku jej słowach, ulegałam,
a dopiero potem rozważałam tego konsekwencje. Lubiłam dobrą
zabawę, to było oczywiste. Nie odpowiadała mi tylko atmosfera, na
takich typu imprezach. Przepocone ciała, które czekają tylko na
jeden z wolnych pokoi lub po prostu chłopcy, którzy muszą
odreagować. Zdecydowanie, nie dla mnie.
Zarzuciłam na siebie, jasną, żółtą
koszulę z lekko wyciętym dekoltem, którą włożyłam w kolorowo
błyszczące spodenki z wysokim stanem. Na moich stopach widniały
szpilki, podchodzące też pod koturny. Włosy postanowiłam zostawić
w spokoju. Wystarczyło, że rozpuściłam je, a już delikatne loki,
znalazły miejsce na moich ramionach. Usta potraktowałam zwykłym,
bezbarwnym błyszczykiem, natomiast oczy pomalowałam jedynie czarnym
tuszem.
Gotowa zeszłam po schodkach w dół
małego mieszkania, które dzieliłam z Caitlin. Do szczęścia
wystarczała nam, nasza obecność, więc nie widziałam w niczym
problemu. Doskonale dawałyśmy sobie radę.
-Wciąż nie rozumiem dlaczego tak
bardzo mi się sprzeciwiasz.- usłyszałam, od razu po wejściu do
holu.-Wyglądasz niesamowicie.-Cmoknęła w moją stronę, ponownie
spoglądając w lustro. Ubrana była w czarną koszule, przepasaną w
pasie oraz dżinsowe szorty i szpilki, tego samego koloru co górna
część jej ubrania, natomiast włosy związała w wysokiego koka.
Skoro ja wyglądałam niesamowicie, nie wiem jak opisać jej wygląd.
-Dziękuję, ale spójrz na
siebie.-rzuciłam, w odpowiedzi dostając jej wyciągnięty
język.-Swoją drogą, idziemy z kimś jeszcze?-znając życie, nasza
dwójka będzie miała towarzyszy. Ona wprost uwielbiała być w
centrum uwagi, zwłaszcza na imprezach. Jednak to i tak nie
zmieniało, mojego nastawienia.
-Tak, idą jeszcze chłopcy.
-Błagam nie mów, że mówiąc to,
masz na myśli...
-Ryan'a i Justin'a.-przerwała mi,
szeroko się uśmiechając, dzięki czemu mój mały humor, znikł w
jednej sekundzie. We czwórkę tworzyliśmy coś w rodzaju paczki
trzymającej się razem, oprócz mnie i szatyna. Nie znosiliśmy się,
to za mało powiedziane. My się wprost nienawidziliśmy, nie mówiąc
o tym, że każde kolejne spotkanie, kończyło się kłótnią i
niepotrzebnymi słowami. Zazdrościłam przyjaciółce, tak dobrych
relacji z nimi dwoma, bo to co było między mną, a Justin'em, było
jak chęć zabicia w chwili spotkania się.
-Dobra.-przeciągnęłam.-Mieszkasz ze
mną, sprzątam, czasami gotuje, nie jestem chamska, nie zagłuszam
ciszy, więc czemu moje życie zostało wystawione na taką
próbę?-jęknęłam. Brunetka zachichotała, patrząc na mnie i
kręcąc głową w dezaprobacie.
-Moglibyście spróbować się
zaprzyjaźnić.-zaproponowała, a ja nie mogąc się powstrzymać,
wybuchłam śmiechem. Perspektywa mnie i chłopaka, dogadujących
się, była czymś w rodzaju niespełnionego marzenia.
-Śnisz.
~*~
Stałyśmy pod w miarę dużym
budynkiem, który wyróżniony był poprzez neonowe światła,
świecące na samym czubku. Nadal nie byłam przekonana, do tego
wszystkiego, dlatego w nadziei spojrzałam na swoją towarzyszkę,
myśląc, że pozwoli mi odejść i zaszyć się pod ciepła kołdrą.
Ale jak mogłam się domyśleć, nic takiego nie nastąpiło i już
po chwili, ciągnięta byłam w stronę wejścia.
Głośna muzyka, dudniąca z ogromnych
głośników, obiła się o moje uszy, zagłuszając wszystko co
możliwe. Zapach alkoholu, doleciał do moich nozdrzy, ale to nie to
było najgorsze. Mój wzrok powędrował do ludzi, którzy starali
się być, jak najbliżej siebie. Jedno, stanowcze, NIE.
-Widzę ich, chodź.-znów szarpnęła
mnie za rękę, kierując w stronę stolika, gdzie siedzieli nasi
przyjaciele. No dobra, mój jeden przyjaciel.
-Hej.-mruknęłam siadając jak
najdalej niego, co było niewykonalne, bo Caitlin od razu zajęła
miejsce, obok Butler'a.
-Ktoś tu dzisiaj nie ma
humoru.-zaśmiał się.
-Jak zwykle, zresztą.-usłyszałam
jego głos. Mój umysł natychmiastowo zaczął powstrzymywać chęć
rzucenia się na niego i rozszarpania, tutaj przy wszystkich.
-Zamknij się, Bieber.-syknęłam w
jego stronę. Brązowe tęczówki, przeszywały mnie na wskroś, a ja
wciąż nie mogłam odgadnąć, co się w nich dzieje. Wiem tylko, że
on to jedna, wielka, mieszanka uczuć.
-Nadal nie rozumiem, jaki jest powód
waszej nienawiści.-wtrącił Ryan.
-Chyba takiego nie ma. Po prostu moje
nerwy nie wytrzymują jego widoku.-posłałam im sztuczny uśmiech.
-Poprawka.-jeżeli ten kretyn ma zamiar
mnie poprawiać, to przyrzekam, że wyjdę z siebie. Jego gadki są
na poziomie przedszkolaka, a do niego to jeszcze nie dotarło.
Przykre.-Nie wytrzymują tego, jaki jestem niesamowity.
-Tak sobie wmawiaj.-prychnęłam.
-Już nie muszę, ale może ty
zacznij.-mrugnął, wybuchając śmiechem. Puściłam jego uwagę
mimo uszu, biorąc rurkę w swoje usta i sącząc napój, który stał
przed mną. Skoro tak mogę się rozluźnić, to zaryzykuje.
~*~
Odeszłam od stolika, w celu
znalezienia jakiejś toalety, w której nie zobaczę obściskujących
się par. Myślę, że mówiąc iż zabiję moją wspaniałą
przyjaciółkę, miałabym całkowitą racje. Dzisiejsza atmosfera
sprzyjała chyba każdemu, prócz mnie. Nie miałam humoru do
prowadzenia dokuczającej pogawędki z Justin'em, ale widzę, że on
wręcz gotowy był, do zaczęcia tego. Po cholerę w ogóle tu
przychodziłam? Mogłam raz, a porządnie, postawić się
przyjaciółce, a zapewne siedziałabym teraz i miała chwilę dla
siebie. Jednak jestem na tyle uległa, że wyszykowana przyszłam
tutaj, zdecydowanie mając już dość, dzisiejszego wieczoru.
Zazdrościłam wszystkim, którzy dobrze się bawili, bo spójrzmy
prawdzie w oczy.
Mając tak denerwującego
człowieka koło siebie, nie mogłam chociaż w małym stopniu bawić
się, tak jak pozostali.
Wchodząc do jednej z „łazienek”,
odetchnęłam z ulgą wiedząc, że nie ma w niej innych osobników.
Oparłam ręce po bokach umywalki, spoglądając przed siebie. Ciężko
było stwierdzić jak się czułam. Byłam zdenerwowana, zmęczona,
zła oraz miałam ochotę rozpłakać się tu i teraz. Nadmiar emocji
po prostu mnie przytłaczał. Włożyłam dłoń pod chłodną wodę,
którą zaraz przemyłam moją twarz. Zorientowałam się, że nie
mam najmniejszej ochoty, dłużej przebywać w tym miejscu. Moje
ciało chciało jak najszybciej opuścić ten budynek, więc bez
zastanowienia ruszyłam do wyjścia, by poinformować przyjaciół o
moim wyjściu.
-Ja już pójdę.-mruknęłam,
podchodząc do naszego miejsca.
-No co Ty, zostań jeszcze.-Ryan
poklepał dłonią kanapę, wskazując bym usiadła obok niego, co
równało się z tym, że usiadłabym z powrotem na moim poprzednim
miejscu.
-Nie, naprawdę nie mam ochoty na
cokolwiek.-sprostowałam.
-Audrey.-zaczęła Cait.-Chwila i
pójdziemy razem, a teraz nie wygłupiaj się i siadaj.-to jest
właśnie ten moment, kiedy ponownie uległam jej osobie.
Nienawidziłam tego. Skoro byłam zmęczona, dlaczego po prostu nie
mogłam iść do domu?
-Będziesz musiała jeszcze się ze mną
pomęczyć.-szepnął Justin, nachylając się do mojego ucha.
-Najwidoczniej.-odpowiedziałam, nie
mając siły na kolejną kłótnie.
-Nawet nie wiesz jakie masz szczęście,
mogąc przebywać w moim towarzystwie.
-Nazwałabym to inaczej.-spojrzałam na
niego.-Pech.-wzruszyłam ramionami, na co wywrócił oczami i zajął
się przeglądaniem czegoś w swoim telefonie. Jego zachowanie tak
strasznie mnie denerwowało. Czasami potrafił być obojętny na
wszystko go otaczające, a potem zgrywał ideał przed dziewczynami,
które spotkał. Szkoda tylko, że ideały nie istnieją, a nawet
gdyby to on byłby ostatnim. Nie da się ukryć, że jest przystojny,
ale to chyba jego, jedyna pozytywna cecha. W sumie, mówię o
Justin'ie. To na pewno, był jeden pozytyw.
~*~
Dziwne zachowanie Ryan'a i
Caitlin, coraz bardziej zaczęło mnie interesować. Przyglądali się
naszej dwójce, jakby co najmniej widzieli nas pierwszy raz w życiu.
Irytowało mnie to, bo gdy tylko przenosiłam na nich wzrok,
momentalnie udawali zainteresowanych rozmową.
-Dobra.-nie wytrzymałam.-Co
wy kombinujecie?-spytałam głośno, skupiając także uwagę
Justin'a. Spojrzał na nich tak samo dziwnie jak ja i zostawił swój
telefon w spokoju.
-Nic.-odparli szybko.
-Przecież widzę, jak od
kilku minut, nieustannie nam się przyglądacie.-wywróciłam oczami,
kończąc to co powiedziałam. Szatyn zaśmiał się cicho z mojej
reakcji, ale widząc mój karcący wzrok, od razu przestał.
-Nie.-przeciągnęła
Cait.-Zdaje Ci się.
-Nie bawcie się z nami w te
głupie gierki.-rzucił Justin, stając po mojej stronie. Czyli
jednak, nie byłam jedyną, która zauważyła te natarczywe
spojrzenia.
-Bo pomyśleliśmy,
że...-zaczął Butler, na co oberwał w głowę, od dziewczyny
siedzącej obok.-No co?-jęknął.-Przecież już się zorientowali.
-Ugh,mów.-burknęła, znów
skupiając się na nas.
-Lubicie zakłady,
prawda?-spytał. Naprawdę, robiło się coraz dziwniej.
-Ta i co w związku z
tym?-odparł Bieber.
-Wasza dwójka, sami,
tydzień, w jednym domku, stoi?-powiedział, szybko na jednym
wydechu, że chwilę zajęło mi przetworzenie informacji, którą
właśnie mi powierzył.
-CO?!-wrzasnęliśmy oboje,
zwracając na siebie uwagę. Przysięgam, że wpadli na najgłupszy
pomysł w historii. Co im w ogóle odbiło, żeby myśleć o czymś
takim?
-Czy wy jesteście normalni?
-Dosypali wam czegoś do
tych drinków, czy coś?-zapytał głupawo Justin, patrząc na nich.
-No weźcie.-zaczęła
dziewczyna.-Byłaby fajna zabawa, poza tym, może wreszcie
zaczęlibyście normalnie rozmawiać.-w tym momencie nie wytrzymałam
i z moich ust wydobył się głośny śmiech. Zaraz potem dołączył
do mnie chłopak i dosłownie, nie mogliśmy się powstrzymać. To
było tak głupie, że nawet dziecko w zerówce, miałoby taką samą
reakcje jak my.
No błagam, ja i Bieber, w
jednym domku, przez cały tydzień. To tak cholernie absurdalne...
*Jeśli przeczytałeś - skomentuj :)*
---
Więc witam :)
Pierwszy rozdział, za mną. Mam nadzieję, że się spodobał.
Chciałabym, żebyście podzieliły się opiniami w komentarzach, bo muszę wiedzieć, czy pisać dalej lub dać sobie spokój.
Pozdrawiam :)
Czytałam przed "premiera" i mowiłam Ci ze jest zajebiste ale powiem jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńTo jest mega zajebiste.*.* *.* *.* /Jujcia.
Jezuuuu, już to kocham!
OdpowiedzUsuńCzytam już piąty raz i nie mogę przestać. Czekam na następny, mam nadzieje że będziesz dodawała często.
I także mam swoją zasadę, ja czytam i komentuje twoje ty czytasz i komentujesz moje. Amen.
Tak więc zapraszam do siebie.
{http://spring-break-jbff.blogspot.com/}
{http://xo-i-love-you-like-tlumaczenie.blogspot.com/}
{http://we-own-the-dream.blogspot.com/}
Nie przepadam za Justinem, ale ze względu na moje "oddanie" twojemu opowiadaniu o Cassie postanowiłam zajrzeć. I powiem Ci, ze bardzo mi się podoba, szczególnie sposób bycia jaki "przyjęła" gł. bohaterka. Myślę, że powinnaś pisać dalej i spróbować swoich sił na tym polu. Mam tylko jedną uwagę. Czasami zdarza ci się źle skostruować zdanie np. Ubrana była w czarną koszule, przepasaną w pasie oraz dżinsowe szorty i szpilki, tego samego koloru co górna część jej ubrania, natomiast włosy związała w wysokiego koka. - przepasana w pasie, albo zamiast ubrania lepiej brzmiałoby ubioru, ale to takie drobne uwagi, które nie wpływają jakoś specialnie na oceną czytelnika, a mnie to opowiadanie całkiem się spodobało. Mam proźbę, czy mogłabyś mnie informować na moim blogu o nowych rozdziałach, bo coś mi się stało z obserwatorami? http://z--kopyta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Luna.
Czekam na następny rozdział <3<3 /Dominika :))
OdpowiedzUsuńFajne :-)
OdpowiedzUsuńhej
OdpowiedzUsuńwiesz co
ja już to czytałam, hehe
znasz moją opinię, więc no nic
mówię, że świetny początek :)))))
wstaw następny niedługo
kocham cię ♥
uwielbiam<3
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńPisz dalej. Czekam na kolejną część, kiedy będzie ?
OdpowiedzUsuńSuuper ;3 Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, czekam na następną część z niecierpliwieniem. Mam nadzieje że nie bawem ją napiszesz. :****
OdpowiedzUsuńsuper się zapowiada =)) czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie =)) http://believe-and-you-will-see.blogspot.com/
zapowiada się nieźle. :* przy okazji śmieszne. haha zwłaszcza końcówka rozdziału :)
OdpowiedzUsuńO jaaaa świetne ;***
OdpowiedzUsuńbieberowa.veronika z
http://nothing-like-us-jilly.blogspot.com
Bd się działo w tym domku przez ten tydzień :D
OdpowiedzUsuńŚwietnyyyy Blog!!!! Kocham go !! <3
OdpowiedzUsuń@TheKlaudiaK
Świetne 👌
OdpowiedzUsuń