środa, 30 kwietnia 2014

Four

Wtorek
Audrey's POV
Leżałam plecami na łóżku, próbując uporządkować swoje myśli. Stanowczo nie powinnam czuć się tak jak teraz. Nie dochodziło do mnie nic. Czułam jego dotyk, widziałam jego oczy, popadłam w paranoje.
Całowaliśmy się.
My naprawdę to zrobiliśmy, a ja byłam zauroczona jego zaklęciem. Praktycznie wtargnął do mojego życia, jak niszcząca kula, przewracając wszystko do górny nogami.
Czuję jak coś się we mnie wzbiera i wywołuje dreszcze przechodzące wzdłuż moich nóg. To zdecydowanie przyjemne, ale nienawidzę tej świadomości, bo wiem czym jest to spowodowane. Niestety już zaraz czuję jak wypływa ze mnie to cholernie niedorzeczne uczucie. Rzeczy które chcę teraz spróbować, to ponownie jego wargi na moich.
Zawsze będę ich pragnąć.
Ja i on to porównanie dwóch wybuchających wulkanów, a każdy kolejny dzień to jedna, wielka, niepewność. Tylko, że to właśnie to tworzy specyficzną więź między nami.
Nie mogę żyć w kłamstwie, uciekając od życia. Mam dość niepewności.
Pragnę go.
To jest jak pościg za szczęściem, za które musimy płacić bólem. Sposób w jaki sprawił, że moje życie płonęło, był zaskakujący. Wciąż słyszę głosy w moim umyśle, mówiące mi, że to wszystko jest zaprzeczeniem. Wydaje mi się, że po prostu straciłam równowagę. Najgorszym jest to, że ewidentnie chcę ją tracić dalej.
Kłótnie z nim są jak próba rozwiązania krzyżówki i zdanie sobie sprawy, że nie ma prawidłowej odpowiedzi. Jesteśmy wolni, zmieszani i samotni w tym samym czasie.
To żałosne i magiczne.
Żałowanie przebywania z nim, było jak pragnienie, które teraz odczuwam. Dlatego on wiruje w mojej głowie. Tak naprawdę nigdy nie wiedziałam, kiedy nadszedł. Po prostu był.
Teraz jesteśmy sami. Tylko ja i on. W jednym domku.
~*~
Założyłam na siebie białą koszulkę na krótki rękawek oraz brązowe rurki. Związując włosy w długiego warkocza opadającego na jedno ramię, wyszłam z pokoju. Moje długie rozmyślenia i tak poprowadziły do jednego.
Jego pokój.
Nogi natychmiastowo trzęsąc, ugięły się. Nie wiem co zrobię. Wejdę i co dalej?
Chyba nie będę milczeć jak głupia.
Wzięłam jeden głęboki wdech, delikatnie uderzając o powierzchnie drzwi. Spuściłam głowę, czekając na jakiekolwiek ruchy. Może nie powinnam tu przychodzić, dać sobie spokój i...
-Audrey?-usłyszałam szept nad moją głową, więc od razu ją uniosłam. Zdekoncentrowana spojrzałam na jego zdziwioną twarz.
Cholera! Dlaczego wcześniej nie pojęłam, jak bardzo perfekcyjnie wygląda?
-Um, ja...
-Wejdź.-przerwał mi, przesuwając się w bok. Posłałam mu lekki uśmiech, po czym wkroczyłam do środka. Pokój nie różnił się zbytnio od mojego. Jedynym szczegółem było to, że miał plazmowy telewizor. Nie wiedząc co robić, usiadłam na łóżku, kiedy on usadowił się naprzeciwko mnie.
-Chyba wiem o czym chcesz porozmawiać.-powiedział, drapiąc się po karku. Najwyraźniej nie tylko ja jestem zdenerwowana.-Nie mam zamiaru za to przepraszać.-dodał.
-Nie powinieneś.-uparcie odczytywałam przekaz z jego tęczówek. Między nami zapanowała niezręczna cisza. Znów spuściłam wzrok na swoje dłonie, bawiąc się bransoletką. Nienawidziłam takich momentów.-Dlaczego to zrobiłeś?-spytałam.
-Chciałem coś sprawdzić.
-Okej.-mruknęłam tylko.
-Spójrz na mnie.-zdezorientowana zrobiłam to o co poprosił. Nie, on tego zażądał.-Nie wiem jak to ująć, ale mi się to, no ten...podobało.-szepnął niepewnie i nagle znalazł się bliżej mnie. Momentalnie poczułam uczucie gorąca w moim organizmie.
-Ta, mi też.-powiedziałam, obserwując jak jego źrenice znacznie się powiększają. To był szok, tak jak dla mnie, tak i dla niego. Przecież my się kurde nienawidzimy!
A może raczej nienawidziliśmy?
-Więc...-przybliżył się jeszcze bardziej, natarczywie mi się przyglądając.
Zresztą ja robiłam to samo.
Dłonią musnął mój policzek podczas gdy ja znalazłam w jego oczach jedną, błyskającą, iskierkę. 
Czy w moich też ona była?
Pochylając się, przygryzł delikatnie moją górną wargę, potem łącząc nasze usta w subtelnym pocałunku. Niesamowite uczucie. Słodkość na moich wargach i chęć czucia więcej. Przechodzące dreszcze, to było coś na co tyle czekałam.
Nie miałam wątpliwości.
Chciałam tego.
-Czy to też Ci się podobało?-szepnął w moje wargi. Nie mogąc wydusić z siebie ani słowa, tylko pokręciłam głową, na znak potwierdzenia. Nie wyparłam się. Potrzebowałam tego.
-Co teraz zrobimy?-zapytałam. Miałam poczucie winy, że złamałam dane słowo Caitlin, ale pragnienie natychmiastowo wszystko ugasiło.
-To.-mruknął, ponownie odnajdując moje usta. Delikatnie położyłam się na miękkim łóżku, wciąż będąc zajęta przyjemną czynnością. Złapałam rąbek jego koszuli, przyciągając go jeszcze bliżej siebie.
Cholera, co my robiliśmy?
Słyszę dźwięk mojego głosu, proszącego o więcej. Nie ma wątpliwości.
Wariuje, pod wpływem jego dotyku.
Przygryzł moją wargę, tym razem dolną, po czym zwisając nade mną, uśmiechnął się uroczo. Nadal zastanawiałam się, jak to możliwe, że nie zauważyłam tego wcześniej. Czy ta cała akcja z chorą propozycją, musiała sprawić, że czułam się tak jak teraz? Nie mogły ominąć nas kłótnie, tylko musieliśmy powiedzieć sobie parę niepotrzebnych słów, by w tej chwili całować się w domku nad jeziorem?
Łapię powietrze. To świetne uczucie.
Jego oczy dokładnie lustrowały moje, wzbudzając we mnie jeszcze większą fale przyjemności. Nerwowo przygryzłam usta, patrząc na niego. Nigdy nie pomyślałabym, że będę zdenerwowana w ten sposób, przez Justin'a.
-Nie rób tak.-dotknął kciukiem mojej wargi, uwalniając ją z „uścisku”.
-Dlaczego?
-Dekoncentrujesz mnie.-zachichotałam, co powtórzył. To było cholernie urocze.
Zniżył swoją głowę, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy.
-Czemu czuję się tak dobrze?
-Może jesteś chory.-rzuciłam rozbawiona. Naprawdę sprzyjało mi to co się działo. Nie kłóciliśmy się, poza tym wytworzyliśmy niesamowitą atmosferę, której za nic nie chcę zniszczyć.
-Tak, zdecydowanie.-droczył się. Moja ręka wylądowała na jego ramieniu w efekcie uderzenia.
-W takim razie oboje potrzebujemy lekarza.-szepnęłam, na co otarł czubek swojego nosa, o mój. Oburzona skrzyżowałam ręce na piersi, patrząc jak unosi się i wędruję w stronę wyjścia. Poprawiłam mój stan, po czym również wstałam i nie patrząc na niego, zeszłam po schodach.
-Spokojnie. Jeszcze zdążysz się mną nacieszyć!-usłyszałam, a uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy.
~*~

Weszłam do domku, po krótkim spacerze. Musiałam przemyśleć sobie wszystko, ale i tak nie byłam w stanie. Za dużo się dziś wydarzyło, ale nie powiem, że mi się nie podobało. Nie widząc nikogo w salonie, ruszyłam schodami na górę. Nie rozważając do końca mojej decyzji, po prostu chwyciłam za klamkę, za chwilę znajdując się w znanym mi wnętrzu.
Położyłam się po jednej stronie wygodnego łóżka, przez jakiś czas po prostu leżąc w ciszy.
-Chodź do mnie.-przyjemny dla uszu głos Justina, wypełnił pokój. Przekręciłam głowę w bok, lekko się uśmiechając. Przeniosłam swoje ciało by spoczywało tuż obok niego, po chwili kładąc głowę na jego torsie.

Ta ścieżka jest lekkomyślna, ale właśnie zaczęłam żyć, nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens.

  *Jeśli przeczytałeś-skomentuj :)*
---
Uszanowanko!
Nie wiem czy odpowiada Wam taka długość rozdziału, ale jak coś postaram się pisać dłuższe.
Przede wszystkim czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam :)

14 komentarzy:

  1. hehehejka Adusiu
    rozdział taki asdfghjkl, bardzo słodki *__*
    masz pisać dłuższe.
    to nie prośba, tylko nakaz. masz to robić.
    jezu nie wiem co dalej napisać, bo wszystko jest takie aowkfnaokgn <3
    czekam na następny
    wstawiaj szybko
    kocham cię, kicia ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. nie będę się rozpisywać, bo to nie ma sensu, opowiadanie jest świetne i robi się coraz ciekawsze, czekam na więcej :) ask.fm/KarolinaGrzeskow

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny nie mogę się doczekać następnego dodawaj go szybko :)
    Jestem ciekawa co jeszcze się u nich wydarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny/1 czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej cudny <3 wstawiaj szybko następny kocham*.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezusie, Mario, Józefie święty! To jest wspaniałe.
    Kocham to opowiadanie!
    Zapraszam do mnie.

    Ps. Czy ja się mylę czy tutaj są dwa wątki zaczerpnięte z piosenki Bednarka - Chodź Ucieknijmy. Kocham tą piosenkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. *_*
    perfekcja :*
    uwielbiam to
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Subtelny, perfekcyjny, zmysłowy, idealny, boski, cudny, KOCHAM ♥ Wspaniały Blog ;*
    Zapraszam do mnie, zależy mi na twojej opinii
    pamietnik-caroline-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. To opowiadanie jest świetne ! Uwielbiam takie fabuły, zwłaszcza jak wszystko opisanie jest tak genialnie. Nie rozumiem dlaczego ten blog ma tak mało wyświetleń..
    Justin taki cudowny, aww *.* Kocham czytać dobre opowiadania, dlatego cieszę się, że trafiłam do Ciebie :D

    PS. Dodaję Twojego bloga do polecanych u siebie ;) Zapraszam też do czytania mojego opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział ;) Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń