Sobota
Audrey's
POV
1
dzień.
Został
nam jeden cholerny dzień, a potem i ja i on, będziemy musieli
wrócić do szarej rzeczywistości.
Nie
wyobrażam sobie niczego. Właściwie przez ten tydzień, moja
nadzieja na coś głębszego, znikała.
To
było tylko siedem dni.
Siedem
dni, które przeminęły tak szybko.
Wszystko
będzie inne.
Brak
pocałunków.
Ciepłych
uścisków.
Czułych
słów.
Uczuć.
Brak
jego.
Chce
tu zostać.
Ogrzana
jego ciepłem, otulona jego ramionami, ukojona słowami.
Ból
w tej chwili zastępuje mi przyjaciółkę, która wplątała mnie w
to wszystko i tak naprawdę nie wiem czy powinnam jej dziękować.
Justin
jest wyjątkowy, ale ja go nie dopełniam.
Potrzebuje
kogoś lepszego, a nie tygodniowego romansu.
Potrzebuje
prawdziwej drugiej połówki, którą nie jestem.
Opętało
nas uczucie lecz wiem, że to stało się za szybko. Było dla nas
przygodą, która być może kiedyś zostanie odtworzona na nowo.
Ale
nie nastąpi to teraz.
Z
nienawiści przeszliśmy do etapu kochanków. To niedorzeczne.
Wiem,
że jest osoba, która doskonale wypełni jego myśli, gdy tylko
zniknę.
Mam
nadzieję, że na mnie również czeka ktoś taki, bo to co
stworzyliśmy było tylko przelotne. Dobrze wiedzieliśmy, że
nadejdzie koniec, a ja dobrze wiedziałam, że będę musiała się
pożegnać.
Z
wszystkim co mi go przypomina.
Nikt
nie będzie w stanie nas zrozumieć.
Było
krótko.
Było
słodko.
Było
magicznie.
To
wszystko skończy się za kilka godzin.
Przeminie
i zostawi tylko ślad w naszej pamięci.
I
nic mi nie pomaga, nie mogę się skupić.
Bo
jedyne co przebiega przez moją głowę to:
„Jeszcze
chwila, jeszcze chwila”
Tak
bardzo jak na początku chciałam stąd wyjechać, tak teraz tego nie
chcę.
W
ciągu jednego tygodnia, przeżyłam z nim, wszystko.
Wszystko.
Dam
nam czas, bo wiem, że odległość nie znaczy nic, kiedy ktoś
znaczy dla mnie wiele.
Po
prostu muszę odetchnąć, ochłonąć, a wyjazd był jedynym
racjonalnym pomysłem.
Tłumię
swoje uczucia.
Dzisiaj
go przytulę, a jutro zabiorę nadzieje, że będzie dobrze.
Jestem
z nim, czuję, że mam skrzydła.
Jeśli
będę bez niego, spadnę.
~*~
-Nadal
o tym myślisz?-spokojny głos, zadźwięczał w moich uszach.
-A
Ty nie?
Nabrał
powietrza, po chwili je wypuszczając.
Nie
wierzę, że o tym nie myślał.
Widzę
to w jego oczach.
-Chodź.-wyciągnął
w moją stronę rękę, którą zdezorientowana, złapałam.
-Gdzie?
-Zobaczysz.
Wyszliśmy
z domku, spotykając się z chłodnym podmuchem wiatru. Małe
kamyczki szurały pod naszym ciężarem, wydając jedyny odgłos,
który w tej chwili słyszałam.
Mój
oddech był stanowczo przyspieszony, natomiast mój organizm wciąż
dostarczał mi nowych uczuć, a to wszystko przez to, że czułam
jego dotyk.
Nie
powinno tak być.
Uniosłam
głowę, po naszym zatrzymaniu.
Staliśmy
pod wysokim drzewem, gdzie oparta była drabina prowadząca do
niewielkiego, drewnianego pomieszczenia na samej górze.
Spojrzałam
na chłopaka, zauważając jego lekki, zachęcający uśmiech.
Wzruszyłam
ramionami z niechęcią puszczając jego rękę.
Znalazłam
się w przytulnym wnętrzu, pasującym do wymagań małego dziecka.
Cicho zachichotałam, zauważając koślawo wykute imię na jednej z
desek.
-Przychodziłem
tu zawsze jak miałem doła.-silne ramiona, szczelnie opatuliły mnie
w talii. Pokiwałam ze zrozumieniem głową, dalej przyglądając się
wnętrzu.
Mogę
stwierdzić, że Justin był bardzo roztrzepanym dzieckiem.
-Co
teraz będzie?-spytałam, wygodnie układając głowę na jego
torsie, od razu po tym, jak usadowiliśmy się na podłodze.
-Nie
wiem.-westchnął.-Nie wiem dlaczego mnie zostawiasz.
-Muszę
wszystko poukładać, Justin. Przecież mieliśmy się
nie...-przerwałam.
Zakochać.
Nie
powiedziałam tego na głos.
Sama
nie byłam niczego pewna.
-To
twoja decyzja, a ja ją szanuję. Tylko, chcę żeby moja nadzieja na
to, że wrócisz, nie zniknęła.
Podniosłam
się, siadając między jego nogami.
Pogładziłam
dłonią gładki policzek chłopaka, nie przestając przeszywać
brązowych oczu.
-Też
tego chcę.
Złapał
moje biodra, przyciągając mnie bliżej siebie.
Oblizał
wargi, potem delikatnie łącząc je z moimi.
Pragnę
by nie przestawał.
Pragnę
by robił to do końca.
Pragnę
wszystkiego co z nim
związane.
~*~
-Jaki
Ty jesteś głupi!-krzyknęłam, ponownie zaczynając się śmiać.
-Nic
nie zrobiłem!
-Spadłeś
z drzewa!
-Potknąłem
się!-bronił się z miną małego dziecka.
Właśnie
w takich momentach wszystkie moje zmartwienia, gdzieś znikały.
-O
zwisającą gałąź?-podparłam jedną rękę o biodro z
rozbawieniem obserwując jak powoli się do mnie przybliża.
-Każdemu
może się zdarzyć.-mruknął w moje usta, po czym z namiętnością
na nie, naprał. Zawiesiłam ręce na jego szyi, przylegając do
niego bardziej.
Uwielbiałam
to.
-Audrey
ja....-przerwał mu, dzwonek mojego telefonu.
Niezadowolony
westchnął głośno, wypuszczając mnie z swoich objęć.
Sięgnęłam
po urządzenie, odblokowując je i wyświetlając wiadomość.
Od
Caitlin.
Gotowa
na skończenie swojego „koszmaru”?
Gdyby
tylko wiedziała, że ten koszmar, okazał się być bajką...
*Jeśli przeczytałeś-skomentuj :)*
---
Cześć Wam!
Mam nadzieję, że się podoba.
Proszę o wasze opinię i dziękuję za wszystkie miłe słowa!
Kontakt ze mną:
ask-<klik>
twitter-<klik>
Pozdrawiam :)
świetny rozdział. mam nadzieję że oni będą jeszcze razem.
OdpowiedzUsuńŚwietne, ale nie rozumiem dlaczego nie mogą być razem? To trochę dziwne. ;) Czekam na kolejny rozdział <333
OdpowiedzUsuńTak idealny i tak krótki ;c Płakać mi się chce! Nie ma lepszej pary do nich ;( Przecież oni się kochają, a ona nie może odejść. Ich miłość również ;c Mam ochotę tupać nogą, jak małe dziecko, i przedłużyć im ten wspólny pobyt, tą miłość, te chwile razem ♥
OdpowiedzUsuń~Aleksa
among-the-people.blogspot.com
kurde bele
OdpowiedzUsuńhehe
ale ty jesteś głupia
ps.ty też mi to napisałaś
oni mają być razem
czaisz
razem
ciągle
zawsze
a ty chcesz to zniszczyć
foch forever
co nie hehe
jezu
następny szybko
kocham cię ♥
Już to pisałam, ale napiszę jeszcze raz! Uwielbiam Twoje opisy! Są cudowne! Czuję się, jakbym sama przeżywała takie ciężkie chwile... Mam nadzieję, że jednak będą razem i wszystko się pięknie ułoży... Oni są za idealni, żeby to się skończyło! :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mowiac te pstatnie rozdzialy sa troche nudne. Nic sie w nich nie dzieje tylko rozmyslanie w dodatku na ten.sam temat. Czuje sie jakbym czytala to sama kolejny raz
OdpowiedzUsuńmusisz wprowadzić więcej dialogu
OdpowiedzUsuńGenialna jesteś! Po prostu czyta się to jak jakiś wspaniały romantycNy wiersz ;) świetne ;)
OdpowiedzUsuńSwietne, uwielbiam to czytac! ♡
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńjeju , dalej ! XDD niech oni beda ze soba , noo ;o
OdpowiedzUsuńjaaacieeee oni muszą być razem na zaaawszeeee <3333 nie mogę doczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuńCudownyyy. Jak ten tydzień się szybko skończył.. Jestem ciekawa co będzie w dalszych rozdziałach. Czekam na nn i weny życzę :*
OdpowiedzUsuńExtra! :*
OdpowiedzUsuńCzytam wszystko na bieżąco, ale ostatnio nie miałam czasu żeby skomentować. Wybacz. No, ale wracam tutaj teraz i muszę stwierdzić, że rozdział jak zwykle świetny, a ja tradycyjnie nie mogę się doczekać następnego :D Ciekawość mnie już zżera :p Mam tylko jedno zastrzeżenie... Rozdziały są zdecydowanie za ktrótkie ! ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział http://unbreakable18.blogspot.com/