Justin's
Pov
Jej
usta mocno trzymają się moich. Naprawdę mnie nakręca.
Sposób
w jaki mnie dotyka. Czuję się tak dobrze.
Jestem
schwytany w jej uśmiech.
Jestem
szczęśliwy jak dziecko.
Ciągle
tonę w tym uczuciu.
Nigdy
bym nie pomyślał, że to właśnie przy niej będę odczuwał taki
rodzaj przyjemności.
Pojawiła
się i od razu zwaliła mnie z nóg.
Nie
ma ideałów, ale ona jest moim własnym.
To
jak odbiera mój oddech.
Niesamowite.
Nie
potrafię sobie wyobrazić, że niedługo będzie dzieliła się
swoim uśmiechem, z kimś innym.
Bo
jest przeznaczony tylko dla mnie.
Chciałbym
uchwycić to wszystko w ramkę lub jakimś cudem nagrać i wciąż
odtwarzać na nowo.
Przy
niej mogę być sobą:
Dziecinnym
i roztrzepanym Justin'em, a nie straszliwie poważnym mężczyzną.
Nienawidzę
zakładać tej maski, bo uwielbiam gdy ona ją zdejmuje.
Gdyby
mogła robić to do końca...
Ogień
rozpala moje serce, po doznaniu miłosnej zagrywki.
Rozjaśnia
mój umysł.
Jest moim marzeniem i nie potrafię się temu wyprzeć.
-Zostały
dwa dni...-usłyszałem cichy szept, dobiegający do mojego ucha.
Lekko przekręciłem głowę, patrząc w piękne, zasmucone oczy.
Tylko
nie to.
-Wyjadę.
Cisza,
ból, pustka, smutek.
-CO?!-zerwałem
się z łóżka.
-Justin...
-Ty
co?!-wrzasnąłem.
-Wyjadę.-szepnęła,
wypełniając swoje oczy, łzami.
Pokręciłem
z niedowierzaniem głową, wbiegając z pokoju, po trzaśnięciu
drzwiami. Wplątałem palce w swoje włosy, mocno za nie ciągnąc.
Nie
obchodził mnie ból fizyczny.
Odczuwałem
gorszy.
Nie
wiem czy wytrzymam.
Nie
wiem czemu te uczucia przyszły.
Ratuje
mnie, a gdy odejdzie, to uczucie ponownie zniknie.
Chcę
być tym, który przytula ją, gdy śpi.
Chcę
byśmy tworzyli jedność.
Nie
mam wpływu na to co czuję. Nie radzę sobie z tym.
Za
dużo wspólnego by nagle żyć osobno.
Póki
patrzymy na siebie w ten sposób, nie ma sensu przestawać.
Ona
jest wszędzie nawet, gdy nie mam jej ze sobą.
Nie
chcę dziękować za wspomnienia. Nie rezygnuje się z ludzi, którzy
sprawiają, że stajemy się szczęśliwi.
A
moje szczęście wypisane jest w jej oczach.
Na
tysiące godzin, mamy tylko kilka minut szczęścia.
Kiedy
zostajemy sami, żyjemy marzeniami.
Ona
jest moim marzeniem.
Nie
mogę się zatrzymać. Boję się, że ktoś mnie wyprzedzi.
Dotknie
ją.
Pocałuje.
Przytuli.
Będzie
drugim mną.
Zamknąłem
oczy, widząc w myślach jej promienny uśmiech, gdy droczyła się
ze mną.
Uwielbiała
to robić, a ja uwielbiałem, patrzeć, jak radosną osobą się
staje.
~*~
Zanurzyłem
nogi w zimnym piasku, uważnie przypatrując się falującej wodzie.
Wiatr otulał moje ciało, pozostawiając znienawidzoną gęsią
skórkę.
Minęły
trzy godziny.
Trzy
nędzne godziny bez niej.
Co
będzie, jeśli odejdzie, a ja będę musiał zacząć żyć od
nowa?
Paranoja.
Wiem,
że obydwoje musimy sobie to poukładać, ale to słowo i tak sprawia
ból.
W
tak krótkim czasie, stała się dla mnie tak ważna, że rozwala
mnie to od środka.
Teraz
ewidentnie spadam w dół.
Jest
moją gwiazdą, rozświetla każdy dzień.
Każdy
pocałunek, który mi daje, wypełnia mnie po brzegi.
Pragnę,
by robiła to dalej.
Jedyną
rzeczą, która mogłaby mnie bardziej zranić, jest fakt, że
mogłoby jej tu nie być.
Nie
chcę wracać.
Chcę
tu zostać.
Z
nią.
Nie jestem supermenem
Nie mogę chwycić jej dłoni
i odlecieć tam, gdzie nic nie stanęłoby nam na przeszkodzie.
Odleciałbym stanowczo za
daleko.
Zazwyczaj działałem po
swojemu, trzymając swoje serce w zamknięciu.
I nagle zjawiła się ona,
znajdując do niego klucz, mieszając wszystkie moje uczucia.
Ale lubię sposób w jaki
obraca mój świat, do góry nogami.
Ponownie zamykam oczy.
Pojawia się scena, na
której jesteśmy my.
Uśmiechnięci, szczęśliwi,
przepełnieni uczuciem.
Uchylam powieki, pośpiesznie
wstając z mojego miejsca.
Wiem, że ona może być
jedyną, która mnie zepsuje.
Jedyną, która mnie złamie.
Ale ona jest też jedyną,
która sprawia, że czuję ciepło na sercu.
Ona jest tą właściwą.
~*~
Otwieram drzwi od naszego
pokoju, widząc kruchą osóbkę leżącą wśród białej pościeli.
Delikatnie kładę się
obok niej, jedną ręką przyciągając bliżej.
-Nigdy nie miałem nic do
powiedzenia, ale proszę Cię, zostań.-szepnąłem, obserwując jak
obraca się przodem do mnie.
-Nie mogę zostać.-musnęła
palcem, mój policzek.-Przynajmniej nie teraz.
Westchnąłem, patrząc na
nią zrezygnowany.
Jak to możliwe, że tak
bardzo pragnąłem, by przy mnie była?
-Jeśli chcesz odejść, to
zrób to, ale wiedz, że Cię nie zapomnę.
-Nie chcę.-wyszeptała,
mocno się we mnie wtulając.
Zaciągnąłem się jej
aksamitnym zapachem, przylegając bardziej do jej ciała.
-Więc bądź ze mną.
Cierpliwie, zawzięcie, długo, najdłużej...
Niech trzyma mnie mocno
i nie opuszcza.
Tak jak potrafi, niech
trzyma mnie mocno.
*Jeśli przeczytałeś-skomentuj :)*
---
Cześć!
Pozostały im dwa dni.
Dziękuję za miłe słowa!
Tak jak zawsze, oczekuje Waszych opinii.
Pozdrawiam :)
+wiem, krótki,ale napisałam to co chciałam napisać.
+wiem, krótki,ale napisałam to co chciałam napisać.
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńGenialny :)))) Jestem z ciebie dumna.....
OdpowiedzUsuńświetny, doskonały, genialny... niepowtarzalny. Kocham tego bloga. z niecierpliwością czekam na nn i zapraszam do mnie http://youaremydreamshawty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział już nie mogę się doczekać następnego. Zapraszam również do siebie: http://niemozliwestejesiemozliwe.bloog.pl/
OdpowiedzUsuńhttp://angels-love-true-story.bloog.pl/
http://bebiebersforeverbelieve.crazylife.pl/
http://tak-dlugo-jak-bedziesz-mnie-kochac.blogspot.com/
http://love-story-justin-and-lily.blogspot.com/
http://becouseofyou-jb.blogspot.com/
świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńomg omg omg
OdpowiedzUsuńjezu ty chcesz ich rozdzielić
w sumie
wiedziałam, że tak będzie od początku
ale nie mogę tego pojąć
kurde
zrób coś
nom
hehe wstawiaj następny szybko misia
kocham cię ♥
To żart, prawda? Powiedz mi, że to jakiś cholernie kiepski żart! Ona nie może odejść! A Ty... Ty nie możesz uśmiercać ich miłości! Przecież oni się kochają *-* Nikt ich o to nie podejrzewał, ale jednak!
OdpowiedzUsuńRozdział przepiękny i boski... jak zwykle :D ♥-♥
Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie, zależy mi na twoim komentarzu :)
among-the-people.blogspot.com
Boże popłakałam się. Gdzie ona chce wyjechać. Nie nie nie ja się nie zgadzam. Boże pisz mi szybko następny bo ja nie wytrzymam. Weny życzę :**
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwwwwww ona nie może wyjechaaać!!!!
OdpowiedzUsuńJest super
OdpowiedzUsuńgenialny!!!!! <333 :)
OdpowiedzUsuńkobieto , ja tu prawie na zawal zeszlam.. mam nadzieje , ze nawet po powrocie nie skonczysz tego pisac <3 pociagnij to najdluzej jak potrafisz *.*
OdpowiedzUsuńOoo ja...
OdpowiedzUsuńJa nie wyrabiam teraz... nie ona nie może
go zostawić! :* Niech się na cieszą razem.
Rozdział jest zajebisty i nie mam słów..
w sensie pozytywnym. Jak zawsze wywołujesz
u mnie uśmiech na twarzy, gdy widzę kolejny
rozdział. Tylko szkoda, że tak późno skomentowałam.
Ale następne rozdziały postaram się szybciej czytać
jak i komentować. Kocham ten blog...nigdy nie
spotkałam się z takim opowiadaniem i o takiej fabule.
Z kąt wzięłaś pomysł na taką fabułę. Weź mi podpowiedz
hahaha bo chcę założyć drugiego bloga i nie mogę :*
U mnie nowy rozdział kochana. Weny :**
Czytam sobie czytam a tu patrzę koniec!
OdpowiedzUsuńNie ma dalej!
Ale się wkurzyłam xd
Świetny blog :)
Rozdział niesamowity.
Czekam nn <3
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
O mój Boże! To jest niesamowite! Już nie mogę sie doczekać nowego rozdziału!
OdpowiedzUsuńBłagam niech ona zostanie. Jak zostały im jeszcze dwa dni to to już będzie koniec opowiadania?
OdpowiedzUsuń