sobota, 17 maja 2014

Seven

Piątek


Justin's Pov

Jej usta mocno trzymają się moich. Naprawdę mnie nakręca.
Sposób w jaki mnie dotyka. Czuję się tak dobrze.
Jestem schwytany w jej uśmiech.
Jestem szczęśliwy jak dziecko.
Ciągle tonę w tym uczuciu.
Nigdy bym nie pomyślał, że to właśnie przy niej będę odczuwał taki rodzaj przyjemności.
Pojawiła się i od razu zwaliła mnie z nóg.
Nie ma ideałów, ale ona jest moim własnym.
To jak odbiera mój oddech.
Niesamowite.
Nie potrafię sobie wyobrazić, że niedługo będzie dzieliła się swoim uśmiechem, z kimś innym.
Bo jest przeznaczony tylko dla mnie.
Chciałbym uchwycić to wszystko w ramkę lub jakimś cudem nagrać i wciąż odtwarzać na nowo.
Przy niej mogę być sobą:
Dziecinnym i roztrzepanym Justin'em, a nie straszliwie poważnym mężczyzną.
Nienawidzę zakładać tej maski, bo uwielbiam gdy ona ją zdejmuje.
Gdyby mogła robić to do końca...
Ogień rozpala moje serce, po doznaniu miłosnej zagrywki.
Rozjaśnia mój umysł.
 Jest moim marzeniem i nie potrafię się temu wyprzeć.
-Zostały dwa dni...-usłyszałem cichy szept, dobiegający do mojego ucha. Lekko przekręciłem głowę, patrząc w piękne, zasmucone oczy.
Tylko nie to.
-Wyjadę.
Cisza, ból, pustka, smutek.
-CO?!-zerwałem się z łóżka.
-Justin...
-Ty co?!-wrzasnąłem.
-Wyjadę.-szepnęła, wypełniając swoje oczy, łzami.
Pokręciłem z niedowierzaniem głową, wbiegając z pokoju, po trzaśnięciu drzwiami. Wplątałem palce w swoje włosy, mocno za nie ciągnąc.
Nie obchodził mnie ból fizyczny.
Odczuwałem gorszy.
Nie wiem czy wytrzymam.
Nie wiem czemu te uczucia przyszły.
Ratuje mnie, a gdy odejdzie, to uczucie ponownie zniknie.
Chcę być tym, który przytula ją, gdy śpi.
Chcę byśmy tworzyli jedność.
Nie mam wpływu na to co czuję. Nie radzę sobie z tym.
Za dużo wspólnego by nagle żyć osobno.
Póki patrzymy na siebie w ten sposób, nie ma sensu przestawać.
Ona jest wszędzie nawet, gdy nie mam jej ze sobą.
Nie chcę dziękować za wspomnienia. Nie rezygnuje się z ludzi, którzy sprawiają, że stajemy się szczęśliwi.
A moje szczęście wypisane jest w jej oczach.
Na tysiące godzin, mamy tylko kilka minut szczęścia.
Kiedy zostajemy sami, żyjemy marzeniami.
Ona jest moim marzeniem.
Nie mogę się zatrzymać. Boję się, że ktoś mnie wyprzedzi.
Dotknie ją.
Pocałuje.
Przytuli.
Będzie drugim mną.
Zamknąłem oczy, widząc w myślach jej promienny uśmiech, gdy droczyła się ze mną.
Uwielbiała to robić, a ja uwielbiałem, patrzeć, jak radosną osobą się staje.
~*~
Zanurzyłem nogi w zimnym piasku, uważnie przypatrując się falującej wodzie. Wiatr otulał moje ciało, pozostawiając znienawidzoną gęsią skórkę.
Minęły trzy godziny.
Trzy nędzne godziny bez niej.
Co będzie, jeśli odejdzie, a ja będę musiał zacząć żyć od nowa?
Paranoja.
Wiem, że obydwoje musimy sobie to poukładać, ale to słowo i tak sprawia ból.
W tak krótkim czasie, stała się dla mnie tak ważna, że rozwala mnie to od środka.
Teraz ewidentnie spadam w dół.
Jest moją gwiazdą, rozświetla każdy dzień.
Każdy pocałunek, który mi daje, wypełnia mnie po brzegi.
Pragnę, by robiła to dalej.
Jedyną rzeczą, która mogłaby mnie bardziej zranić, jest fakt, że mogłoby jej tu nie być.
Nie chcę wracać.
Chcę tu zostać.
Z nią.
Nie jestem supermenem
Nie mogę chwycić jej dłoni i odlecieć tam, gdzie nic nie stanęłoby nam na przeszkodzie.
Odleciałbym stanowczo za daleko.
Zazwyczaj działałem po swojemu, trzymając swoje serce w zamknięciu.
I nagle zjawiła się ona, znajdując do niego klucz, mieszając wszystkie moje uczucia.
Ale lubię sposób w jaki obraca mój świat, do góry nogami.
Ponownie zamykam oczy.
Pojawia się scena, na której jesteśmy my.
Uśmiechnięci, szczęśliwi, przepełnieni uczuciem.
Uchylam powieki, pośpiesznie wstając z mojego miejsca.
Wiem, że ona może być jedyną, która mnie zepsuje.
Jedyną, która mnie złamie.
Ale ona jest też jedyną, która sprawia, że czuję ciepło na sercu.
Ona jest tą właściwą.
~*~

Otwieram drzwi od naszego pokoju, widząc kruchą osóbkę leżącą wśród białej pościeli.
Delikatnie kładę się obok niej, jedną ręką przyciągając bliżej.
-Nigdy nie miałem nic do powiedzenia, ale proszę Cię, zostań.-szepnąłem, obserwując jak obraca się przodem do mnie.
-Nie mogę zostać.-musnęła palcem, mój policzek.-Przynajmniej nie teraz.
Westchnąłem, patrząc na nią zrezygnowany.
Jak to możliwe, że tak bardzo pragnąłem, by przy mnie była?
-Jeśli chcesz odejść, to zrób to, ale wiedz, że Cię nie zapomnę.
-Nie chcę.-wyszeptała, mocno się we mnie wtulając.
Zaciągnąłem się jej aksamitnym zapachem, przylegając bardziej do jej ciała.
-Więc bądź ze mną. Cierpliwie, zawzięcie, długo, najdłużej...

Niech trzyma mnie mocno i nie opuszcza.


Tak jak potrafi, niech trzyma mnie mocno.

*Jeśli przeczytałeś-skomentuj :)*
---
Cześć!
Pozostały im dwa dni.
Dziękuję za miłe słowa!
Tak jak zawsze, oczekuje Waszych opinii.
Pozdrawiam :)
+wiem, krótki,ale napisałam to co chciałam napisać.

16 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny :)))) Jestem z ciebie dumna.....

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny, doskonały, genialny... niepowtarzalny. Kocham tego bloga. z niecierpliwością czekam na nn i zapraszam do mnie http://youaremydreamshawty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział już nie mogę się doczekać następnego. Zapraszam również do siebie: http://niemozliwestejesiemozliwe.bloog.pl/
    http://angels-love-true-story.bloog.pl/
    http://bebiebersforeverbelieve.crazylife.pl/
    http://tak-dlugo-jak-bedziesz-mnie-kochac.blogspot.com/
    http://love-story-justin-and-lily.blogspot.com/
    http://becouseofyou-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. omg omg omg
    jezu ty chcesz ich rozdzielić
    w sumie
    wiedziałam, że tak będzie od początku
    ale nie mogę tego pojąć
    kurde
    zrób coś
    nom
    hehe wstawiaj następny szybko misia
    kocham cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. To żart, prawda? Powiedz mi, że to jakiś cholernie kiepski żart! Ona nie może odejść! A Ty... Ty nie możesz uśmiercać ich miłości! Przecież oni się kochają *-* Nikt ich o to nie podejrzewał, ale jednak!
    Rozdział przepiękny i boski... jak zwykle :D ♥-♥
    Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie, zależy mi na twoim komentarzu :)
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże popłakałam się. Gdzie ona chce wyjechać. Nie nie nie ja się nie zgadzam. Boże pisz mi szybko następny bo ja nie wytrzymam. Weny życzę :**

    OdpowiedzUsuń
  8. awwwwwwwwwwwwwwww ona nie może wyjechaaać!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. kobieto , ja tu prawie na zawal zeszlam.. mam nadzieje , ze nawet po powrocie nie skonczysz tego pisac <3 pociagnij to najdluzej jak potrafisz *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo ja...
    Ja nie wyrabiam teraz... nie ona nie może
    go zostawić! :* Niech się na cieszą razem.
    Rozdział jest zajebisty i nie mam słów..
    w sensie pozytywnym. Jak zawsze wywołujesz
    u mnie uśmiech na twarzy, gdy widzę kolejny
    rozdział. Tylko szkoda, że tak późno skomentowałam.
    Ale następne rozdziały postaram się szybciej czytać
    jak i komentować. Kocham ten blog...nigdy nie
    spotkałam się z takim opowiadaniem i o takiej fabule.
    Z kąt wzięłaś pomysł na taką fabułę. Weź mi podpowiedz
    hahaha bo chcę założyć drugiego bloga i nie mogę :*
    U mnie nowy rozdział kochana. Weny :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam sobie czytam a tu patrzę koniec!
    Nie ma dalej!
    Ale się wkurzyłam xd
    Świetny blog :)
    Rozdział niesamowity.
    Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. O mój Boże! To jest niesamowite! Już nie mogę sie doczekać nowego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  13. Błagam niech ona zostanie. Jak zostały im jeszcze dwa dni to to już będzie koniec opowiadania?

    OdpowiedzUsuń