sobota, 10 maja 2014

Six

Czwartek


Jest ciemny i zimny dzień, ale ja mam go, by mnie ogrzewał.
Dotąd nie mieliśmy nic do powiedzenia.
A teraz jeśli go pocałuję, jego usta odczytają całą prawdę.
Kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy, był jak piorun do mojego grzmotu.
A teraz jakby czerwone światło zmieniło się z zielonym, dając nam pocałunek, który ściąga mnie w dół.
Lecz on podnosi mnie. Nie mogę upaść ponownie.
Zabiera mnie wysoko.
On jest po prostu właściwy.
On ma to coś.
Zamknął mnie w swoim świecie i ja nie chcę wychodzić. Strącił swoimi oczami i robi to za każdym razem, gdy na mnie patrzy.
Czuję się kochana, patrząc na jego rozświetloną twarz. Dreszcze wstrząsają mną mocno, uderzają tak, że nie wiem co powiedzieć.
Muszę kłamać sama przed sobą, jak cholernie dobrze się z nim czuję. I jedyne co ciągle krąży w moich myślach to:
Okryj mnie”
Przytul mnie”
Połóż się ze mną”
Trzymaj mnie w swoich ramionach”
Nie wiem kiedy straciłam rozum.
Może wtedy, gdy go zyskałam.
To uczucie, że mnie złapał, nie pomaga, a sprawia, że zaczynam się zastanawiać.
Nic nie jest kompletne. Kiedy teraz jestem tak całkowicie blisko niego, tak po prostu zbliżamy się do końca.
I nie ma szans, że sprawimy iż to będzie działać.
Wiem, że wraz z ostatnim dniem, on rozedrze mój świat na kawałki.
Ale ja, jak na złość jestem upita tym głupim uczuciem.
Wciąż została odrobina jego smaku na moich ustach.
Wciąż została jego ręka, opatulająca mnie w talii.
Wciąć trudno powiedzieć co się dzieje.
Nie chcę bawić się w żadne gry. To nie jest plac zabaw.
Jednak zaczęło się poczucie, że nadszedł koniec.
Wystarczą dwa słowa, dwie pary oczu, nowy początek i nowy start.
Lecz czasami trudno jest udawać, że jest dobrze.
Delikatnie złapałam za rękę chłopaka, ściągając ją z swojego ciała. Wyglądał przesłodko z zamkniętymi powiekami i uśmiechem małego dziecka.
Odsunęłam kawałek ciepłej kołdry, wysuwając nogi na powierzchnie chłodnej podłogi. Podeszłam do okna, przyglądając się samotnym kroplom wody, które bezpowrotnie opadały na ziemię.
Zupełnie jak ja.
Zagubiłam się w tym momencie, a czas płynie dalej.
Właśnie. To chyba tykające wskazówki zegara są moim problemem.
Bo gdybym mogła mieć tylko jedno życzenie, chciałabym mieć go przy swoim boku, więcej czasu niż to możliwe.
-Audrey?-cóż, przyjemnie jest słyszeć jego głos.
Powoli odwróciłam głowę, spotykając się z zdezorientowanym spojrzeniem, Justin'a.
-Mam nadzieję, że czujesz się dobrze.
Co ja do cholery wygaduje?
-Co się stało?-przybliżył się, a ja mogłam poczuć przyjemną woń jego perfum. Nawet rankiem jest perfekcyjny.
-Ja...-zacięłam się. Widząc go, widząc jak bardzo wszystko się między nami zmieniło, nie potrafiłam dopuścić do siebie wielu myśli. Chciałabym się zatrzymać.
Przejechałam dłońmi po włosach, czując narastające się we mnie uczucie. Łzy wprost cisnęły mi się do oczu.
Chłopak widząc mój stan, przygarnął mnie do siebie jednym ruchem ręki, a ja bez sprzeciwów, wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia.
-Boję się końca, Jus- szepnęłam, mocniej zaciskając ręce, wokół jego szyi.
-Shhh, Shawty. Będzie dobrze.
-Nie, Justin. Nie będzie dobrze.-odsunęłam się.-To się skończy, rozumiesz?! Nie będzie już sielanki! Zacznie się życie! Widać jak Ci zal...-malinowe wargi przywarły do moich z zaskakującą prędkością. Mimowolnie, poddałam się.
Nie mogłam zrobić nic.
To chore.
Ciągnąc za końcówki jego włosów, przyciągnęłam go bliżej.
Jest mój.
-To co mówisz, jest głupotą. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak na mnie działasz.-nie mogłam poradzić nic, na moje uginające się nogi.
-Dlaczego to jest takie trudne?
-Po burzy zawsze wychodzi słońce, prawda?-spytał, uśmiechając się uroczo. Nawinął jeden kosmyk moich włosów na palca, łapiąc mnie za rękę.-Chodź.-poklepał swój tors, gdy ponownie ułożył się na miękkim łóżku.
~*~

-Nie smuć się.-usłyszałam cichy szept, przy moim uchu.-Jak Audrey jest smutna, to Justin też.
-Jesteś słodki.-zachichotałam, cmokając jego nos.
-Potrafię być też inny.-poruszył brwiami.-Chcesz zobaczyć?
-Dawaj.-zaśmiałam się, gdy zostałam mocno przygwożdżona do materacu. Mój wzrok przeniósł się na jego pulchne wargi, od których w tak krótkim czasie, zdążyłam się uzależnić.
-Seksowny, kochanie.-odparł tuż przy moich utęsknionych ustach, po czym od razu na nie, naparł. Przygryzł i pociągnął za moją dolną wargę, na co jęknęłam, dając mu pozwolenie na wejście.
Zgrabnie wsunął swój język, już tocząc zawziętą walkę z moim.
Wariowałam.
Korzystając z chwili jego nieuwagi, przewróciłam nas, będąc na górze. Usadowiłam nogi po bokach ciała chłopaka, nadal nie odrywając się od jego ust.
Dawały mi niezwykłą siłę.
Dodawały mi energii.
-Złamaliśmy obietnicę.-sapnęłam, łapiąc oddech.
-Nic innego nie mogliśmy zrobić.-ponownie wróciliśmy do poprzedniej czynności.
Wszystkie inne uczucia nagle wyparowały, pozostawiając jedno.
Pragnienie.
Pragnę być z nim
Pragnę czuć jego obecność.
Pragnę leżeć obok niego.
Nie potrafię tego ukrywać, nawet jeśli się staram. Czas mi ucieka. Serce bije mocniej.
Czuję jak jego dłonie powoli wsuwają się pod moją luźną koszulkę.
Drżę. Przyprawia mnie o zawrót głowy.
Chyba myślałam, że mamy więcej czasu, a teraz ewidentnie jesteśmy spóźnieni.
Bo pozostały trzy dni.
Może jeśli stawimy temu czoła, będziemy mogli jakoś to przejść.
Chcę byśmy zrobili z tego, coś więcej.
W tym właśnie tkwi szaleństwo.
Wolną ręką złapał na rąbek mojej bluzki, podwijając ją delikatnie do góry. Przycisnął mnie mocniej do swojego ciała tak, że między nas nie wsunęłaby się nawet cienka kartka papieru.
Pośpiesznie zrzucił ze mnie materiał, docierając dłońmi wyżej.
-Żyj dla mnie.-szepnął, odpinając zamek.



Już to robię.

*Jeśli przeczytałeś-skomentuj :)*
---
Resztę pozostawiam Waszej wyobraźni, bo zdecydowanie nie umiem pisać takich rzeczy.
Mam nadzieję, że się spodobało.
Oczekuję Waszych opinii!
Nie wiem co się dzieje, że na telefonach nie można odczytać :c
Pozdrawiam :)



20 komentarzy:

  1. hehehehehhe
    Ada kochanie
    ja wiem co ty kombinujesz
    Ty
    Ty świntuszku
    już wiem co ty sobie wyobrażasz
    rozdział perfekto misiu
    ja nie chcę, żeby to się kończyło:(
    daj buzi na pocieszenie
    i przytul
    dobra hehe
    szybko następny
    dobranoc kicia
    kocham Cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem na telefonie i zawsze mi wszystko działa ale rozdział 5 i 6 mi nie wchodzi. Nie widać treści. :(((

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki :(
    Ale i tak niesamowity.
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. całkiem niezły. czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  5. No co tu powiedzieć ........ Zajebisty ,świetny perfekcyjny :*


    OdpowiedzUsuń
  6. awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww nie mogę sie dooczekać koleeejneeegooo <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że taki króciutki ten rozdział ;c Oni są tacy przesłodcy <3 Zostały im tylko trzy dni? ;o Straciłam rachubę ;p Pięknie piszesz, świetnie, cudownie, aż za idealnie ;>
    Czekam nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka tak cudowna, że aż się rozmarzyłam... Mieć takiego swojego Justina w domu (żeby nie powiedzieć w łóżku) to marzenie. Świetnie piszesz i ja już nie mam nic więcej do powiedzenia. Nie będę Cię za bardzo chwalić bo popadniesz w samozachwyt i co wtedy ? Wolę stopniowo uświadamiać Cię w tym, że jesteś genialna :D

    OdpowiedzUsuń
  10. może dlatego że na telefonie jest białe tło i białe napisy :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Omomomom genialne :**** kocham tego bloga :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski rozdział :******* Czekam na nn :) i zapraszam do siebie:
    http://tak-dlugo-jak-bedziesz-mnie-kochac.blogspot.com/
    http://becouseofyou-jb.blogspot.com/
    http://love-story-justin-and-lily.blogspot.com/
    http://beliebersforeverbelieve.crazylife.pl/
    http://niemozliwestejesiemozliwe.bloog.pl/?smoybbtticaid=612b79
    http://angels-love-true-story.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny!!!! czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Odkad jest czarne tlo na telefonie moglam odczytac i dziekuje piszesz rewelacyjnie i nie moge sie doczekac nn:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć! :)
    Jakiś czas temu (dawno, bardzo dawno) zostawiłaś u mnie komentarz z reklamą Twojego bloga. Postanowiłam wejść i sprawdzić, co Ty tu skrobiesz i nie rozczarowałam się! :)

    Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się pomysł na to opowiadanie- jest inny od pozostałych i chyba jeszcze się z takim nie spotkałam, co jest dużym plusem! Pochłonęłam całe opowiadanie i zrobiłam to z wielką przyjemnością! Piszesz poprawnie, nie wychwyciłam poważniejszych błędów, co się chwali!
    Osobiście nie wiem, jak bym zareagowała na taką propozycję moich znajomych... Prawdopodobnie po wielu namowach też bym się zgodziła, bo przecież nie pozwolę nazywać się tchórzem! Do odważnych świat należy! :D
    Podoba mi się to, że nie "cackasz się" z czasem.Mają tylko tydzień, więc trzeba to szybko opisać. Dobrze, że nie przedłużasz na siłę rozdziałów- po przeczytaniu każdego miałam zdrowy niedosyt, nie zmuszałam się do żadnego z nich.
    Audrey i Justin są strasznie słodcy, cudowni i kochani, a to, co jest między nimi opisujesz tak...Zmysłowo. Naprawdę! Tworzysz piękne opisy, jeszcze się chyba z takimi nie spotkałam! Wciągają na maksa! Też bym tak chciała! ;)
    Jestem ciekawa, co stanie się po tygodniu, no bo chyba nie skończysz wtedy tej historii? Prawda? Nie rób mi tego! :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :* Jakbyś mogła- informuj mnie o następnych rozdziałach :)
    P.S. Zapraszam też do siebie na that-what-makes-you-beautiful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Koocham <3 Chce następny :-)

    OdpowiedzUsuń