Jest
ciemny i zimny dzień, ale ja mam go, by mnie ogrzewał.
Dotąd
nie mieliśmy nic do powiedzenia.
A
teraz jeśli go pocałuję, jego usta odczytają całą prawdę.
Kiedy
po raz pierwszy się spotkaliśmy, był jak piorun do mojego grzmotu.
A
teraz jakby czerwone światło zmieniło się z zielonym, dając nam
pocałunek, który ściąga mnie w dół.
Lecz
on podnosi mnie. Nie mogę upaść ponownie.
Zabiera
mnie wysoko.
On
jest po prostu właściwy.
On
ma to coś.
Zamknął
mnie w swoim świecie i ja nie chcę wychodzić. Strącił swoimi
oczami i robi to za każdym razem, gdy na mnie patrzy.
Czuję
się kochana, patrząc na jego rozświetloną twarz. Dreszcze
wstrząsają mną mocno, uderzają tak, że nie wiem co powiedzieć.
Muszę
kłamać sama przed sobą, jak cholernie dobrze się z nim czuję. I
jedyne co ciągle krąży w moich myślach to:
„Okryj
mnie”
„Przytul
mnie”
„Połóż
się ze mną”
„Trzymaj
mnie w swoich ramionach”
Nie
wiem kiedy straciłam rozum.
Może
wtedy, gdy go zyskałam.
To
uczucie, że mnie złapał, nie pomaga, a sprawia, że zaczynam się
zastanawiać.
Nic
nie jest kompletne. Kiedy teraz jestem tak całkowicie blisko niego,
tak po prostu zbliżamy się do końca.
I
nie ma szans, że sprawimy iż to będzie działać.
Wiem,
że wraz z ostatnim dniem, on rozedrze mój świat na kawałki.
Ale
ja, jak na złość jestem upita tym głupim uczuciem.
Wciąż
została odrobina jego smaku na moich ustach.
Wciąż
została jego ręka, opatulająca mnie w talii.
Wciąć
trudno powiedzieć co się dzieje.
Nie
chcę bawić się w żadne gry. To nie jest plac zabaw.
Jednak
zaczęło się poczucie, że nadszedł koniec.
Wystarczą
dwa słowa, dwie pary oczu, nowy początek i nowy start.
Lecz
czasami trudno jest udawać, że jest dobrze.
Delikatnie
złapałam za rękę chłopaka, ściągając ją z swojego ciała.
Wyglądał przesłodko z zamkniętymi powiekami i uśmiechem małego
dziecka.
Odsunęłam
kawałek ciepłej kołdry, wysuwając nogi na powierzchnie chłodnej
podłogi. Podeszłam do okna, przyglądając się samotnym kroplom
wody, które bezpowrotnie opadały na ziemię.
Zupełnie
jak ja.
Zagubiłam
się w tym momencie, a czas płynie dalej.
Właśnie.
To chyba tykające wskazówki zegara są moim problemem.
Bo
gdybym mogła mieć tylko jedno życzenie, chciałabym mieć go przy
swoim boku, więcej czasu niż to możliwe.
-Audrey?-cóż,
przyjemnie jest słyszeć jego głos.
Powoli
odwróciłam głowę, spotykając się z zdezorientowanym
spojrzeniem, Justin'a.
-Mam
nadzieję, że czujesz się dobrze.
Co
ja do cholery wygaduje?
-Co
się stało?-przybliżył się, a ja mogłam poczuć przyjemną woń
jego perfum. Nawet rankiem jest perfekcyjny.
-Ja...-zacięłam
się. Widząc go, widząc jak bardzo wszystko się między nami
zmieniło, nie potrafiłam dopuścić do siebie wielu myśli.
Chciałabym się zatrzymać.
Przejechałam
dłońmi po włosach, czując narastające się we mnie uczucie. Łzy
wprost cisnęły mi się do oczu.
Chłopak
widząc mój stan, przygarnął mnie do siebie jednym ruchem ręki,
a ja bez sprzeciwów, wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia.
-Boję
się końca, Jus- szepnęłam, mocniej zaciskając ręce, wokół
jego szyi.
-Shhh,
Shawty. Będzie dobrze.
-Nie,
Justin. Nie będzie dobrze.-odsunęłam się.-To się skończy,
rozumiesz?! Nie będzie już sielanki! Zacznie się życie! Widać
jak Ci zal...-malinowe wargi przywarły do moich z zaskakującą
prędkością. Mimowolnie, poddałam się.
Nie
mogłam zrobić nic.
To
chore.
Ciągnąc
za końcówki jego włosów, przyciągnęłam go bliżej.
Jest
mój.
-To
co mówisz, jest głupotą. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak na
mnie działasz.-nie mogłam poradzić nic, na moje uginające się
nogi.
-Dlaczego
to jest takie trudne?
-Po
burzy zawsze wychodzi słońce, prawda?-spytał, uśmiechając się
uroczo. Nawinął jeden kosmyk moich włosów na palca, łapiąc mnie
za rękę.-Chodź.-poklepał swój tors, gdy ponownie ułożył się
na miękkim łóżku.
~*~
-Nie smuć się.-usłyszałam cichy szept, przy moim uchu.-Jak Audrey jest smutna, to Justin też.
-Jesteś
słodki.-zachichotałam, cmokając jego nos.
-Potrafię
być też inny.-poruszył brwiami.-Chcesz zobaczyć?
-Dawaj.-zaśmiałam
się, gdy zostałam mocno przygwożdżona do materacu. Mój wzrok
przeniósł się na jego pulchne wargi, od których w tak krótkim
czasie, zdążyłam się uzależnić.
-Seksowny,
kochanie.-odparł tuż przy moich utęsknionych ustach, po czym od
razu na nie, naparł. Przygryzł i pociągnął za moją dolną
wargę, na co jęknęłam, dając mu pozwolenie na wejście.
Zgrabnie
wsunął swój język, już tocząc zawziętą walkę z moim.
Wariowałam.
Korzystając
z chwili jego nieuwagi, przewróciłam nas, będąc na górze.
Usadowiłam nogi po bokach ciała chłopaka, nadal nie odrywając się
od jego ust.
Dawały
mi niezwykłą siłę.
Dodawały
mi energii.
-Złamaliśmy
obietnicę.-sapnęłam, łapiąc oddech.
-Nic
innego nie mogliśmy zrobić.-ponownie wróciliśmy do poprzedniej
czynności.
Wszystkie
inne uczucia nagle wyparowały, pozostawiając jedno.
Pragnienie.
Pragnę
być z nim
Pragnę
czuć jego obecność.
Pragnę
leżeć obok niego.
Nie
potrafię tego ukrywać, nawet jeśli się staram. Czas mi ucieka.
Serce bije mocniej.
Czuję
jak jego dłonie powoli wsuwają się pod moją luźną koszulkę.
Drżę.
Przyprawia mnie o zawrót głowy.
Chyba
myślałam, że mamy więcej czasu, a teraz ewidentnie jesteśmy
spóźnieni.
Bo
pozostały trzy
dni.
Może
jeśli stawimy temu czoła, będziemy mogli jakoś to przejść.
Chcę
byśmy zrobili z tego, coś więcej.
W
tym właśnie tkwi szaleństwo.
Wolną
ręką złapał na rąbek mojej bluzki, podwijając ją delikatnie do
góry. Przycisnął mnie mocniej do swojego ciała tak, że między
nas nie wsunęłaby się nawet cienka kartka papieru.
Pośpiesznie
zrzucił ze mnie materiał, docierając dłońmi wyżej.
-Żyj
dla mnie.-szepnął, odpinając zamek.
Już
to robię.
*Jeśli przeczytałeś-skomentuj :)*
---
Resztę pozostawiam Waszej wyobraźni, bo zdecydowanie nie umiem pisać takich rzeczy.
Mam nadzieję, że się spodobało.
Oczekuję Waszych opinii!
Nie wiem co się dzieje, że na telefonach nie można odczytać :c
Nie wiem co się dzieje, że na telefonach nie można odczytać :c
hehehehehhe
OdpowiedzUsuńAda kochanie
ja wiem co ty kombinujesz
Ty
Ty świntuszku
już wiem co ty sobie wyobrażasz
rozdział perfekto misiu
ja nie chcę, żeby to się kończyło:(
daj buzi na pocieszenie
i przytul
dobra hehe
szybko następny
dobranoc kicia
kocham Cię ♥
Jestem na telefonie i zawsze mi wszystko działa ale rozdział 5 i 6 mi nie wchodzi. Nie widać treści. :(((
OdpowiedzUsuńKrótki :(
OdpowiedzUsuńAle i tak niesamowity.
Czekam na następny.
całkiem niezły. czekam na nn.
OdpowiedzUsuńNo co tu powiedzieć ........ Zajebisty ,świetny perfekcyjny :*
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww nie mogę sie dooczekać koleeejneeegooo <3333333333
OdpowiedzUsuńjest boskii
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki króciutki ten rozdział ;c Oni są tacy przesłodcy <3 Zostały im tylko trzy dni? ;o Straciłam rachubę ;p Pięknie piszesz, świetnie, cudownie, aż za idealnie ;>
OdpowiedzUsuńCzekam nn ^^
Końcówka tak cudowna, że aż się rozmarzyłam... Mieć takiego swojego Justina w domu (żeby nie powiedzieć w łóżku) to marzenie. Świetnie piszesz i ja już nie mam nic więcej do powiedzenia. Nie będę Cię za bardzo chwalić bo popadniesz w samozachwyt i co wtedy ? Wolę stopniowo uświadamiać Cię w tym, że jesteś genialna :D
OdpowiedzUsuńmoże dlatego że na telefonie jest białe tło i białe napisy :/
OdpowiedzUsuńświetne :))
OdpowiedzUsuńOmomomom genialne :**** kocham tego bloga :3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :******* Czekam na nn :) i zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://tak-dlugo-jak-bedziesz-mnie-kochac.blogspot.com/
http://becouseofyou-jb.blogspot.com/
http://love-story-justin-and-lily.blogspot.com/
http://beliebersforeverbelieve.crazylife.pl/
http://niemozliwestejesiemozliwe.bloog.pl/?smoybbtticaid=612b79
http://angels-love-true-story.bloog.pl/
świetny!!!! czekam na kolejny <33
OdpowiedzUsuńOdkad jest czarne tlo na telefonie moglam odczytac i dziekuje piszesz rewelacyjnie i nie moge sie doczekac nn:)))
OdpowiedzUsuńCześć! :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu (dawno, bardzo dawno) zostawiłaś u mnie komentarz z reklamą Twojego bloga. Postanowiłam wejść i sprawdzić, co Ty tu skrobiesz i nie rozczarowałam się! :)
Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się pomysł na to opowiadanie- jest inny od pozostałych i chyba jeszcze się z takim nie spotkałam, co jest dużym plusem! Pochłonęłam całe opowiadanie i zrobiłam to z wielką przyjemnością! Piszesz poprawnie, nie wychwyciłam poważniejszych błędów, co się chwali!
Osobiście nie wiem, jak bym zareagowała na taką propozycję moich znajomych... Prawdopodobnie po wielu namowach też bym się zgodziła, bo przecież nie pozwolę nazywać się tchórzem! Do odważnych świat należy! :D
Podoba mi się to, że nie "cackasz się" z czasem.Mają tylko tydzień, więc trzeba to szybko opisać. Dobrze, że nie przedłużasz na siłę rozdziałów- po przeczytaniu każdego miałam zdrowy niedosyt, nie zmuszałam się do żadnego z nich.
Audrey i Justin są strasznie słodcy, cudowni i kochani, a to, co jest między nimi opisujesz tak...Zmysłowo. Naprawdę! Tworzysz piękne opisy, jeszcze się chyba z takimi nie spotkałam! Wciągają na maksa! Też bym tak chciała! ;)
Jestem ciekawa, co stanie się po tygodniu, no bo chyba nie skończysz wtedy tej historii? Prawda? Nie rób mi tego! :D
Pozdrawiam i życzę dużo weny! :* Jakbyś mogła- informuj mnie o następnych rozdziałach :)
P.S. Zapraszam też do siebie na that-what-makes-you-beautiful.blogspot.com
Koocham <3 Chce następny :-)
OdpowiedzUsuńO zajebisty rozdział :D
OdpowiedzUsuń